Polska życzliwa rodzinie?

Małżeństwo, które wychowuje piątkę swoich i adoptowanych dzieci, nie może doczekać się na pomoc. Starostwo od ponad dwóch lat nie może podpisać z nimi umowy o pracę, by mogli zarabiać jako rodzina zawodowa, a sąd niedawno zdecydował o rozwiązaniu rodziny zastępczej.

Państwo Bożena i Artur Perier mieszkają na wsi pod Bochnią, w Małopolsce. 11 lat temu urodziła się im córka Paulina. Bardzo chcieli mieć kolejne dziecko. - W ósmym miesiącu okazało się, że ciąża jest martwa – mówi Bożena Perier. – Po wyjściu ze szpitala powiedziałam mężowi – może adoptowalibyśmy dziecko? W 2002 państwo Perier adoptowali roczną wówczas Wiktorię. Dziewczynka urodziła się jako skrajny wcześniak i wymagała całkowitego poświęcenia. Pani Bożena musiała zobowiązać się, że od tego momentu nie podejmie żadnej innej pracy. Pan Artur pracował wtedy w banku. Cztery lata temu zgłosiła się do nich dyrektorka Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Bochni z prośbą, by zostali rodziną zastępczą dla rodzeństwa - Jasia, Maćka i Mai. Trójka urodziła się z poalkoholowym zespołem płodowym. Urzędnicy obiecywali pomoc finansową. - Pani dyrektor zaproponowała mi, że w momencie, gdy w życie wejdzie ustawa o zawodowych rodzinach zastępczych, podpiszą z nami umowę – mówi Bożena Perier. Mimo, że pan Artur stracił w niedługim czasie pracę, Pereirowie nie mogli doczekać się na podpisanie umowy. Jedynym dofinansowaniem ze strony PCPR-u było 2500 zł, z zastrzeżeniem, że pieniądze te mogą być wydawane tylko na chłopców. Tymczasem państwo Perier musieli powiększyć dom, by przystosować go do potrzeb dzieci. Zaciągnęli kredyt. By go spłacić, pan Artur musiał wyjechać do pracy w Szwecji. Ale i to nie wystarczyło. Perierowie zdecydowali się wyjechać całą rodziną do Szwecji. Wówczas jednak musieliby zostawić chłopców. - Mieliśmy tam perspektywy, ale musielibyśmy rozstać się z dziećmi – mówi Bożena Perier. – Nie daliśmy rady tego zrobić. Zrezygnowaliśmy z wyjazdu, paląc za sobą wszystkie mosty. Mimo tej rezygnacji, bocheński Sąd Rejonowy 25 maja wydał orzeczenie o rozwiązaniu rodziny zastępczej i umieszczeniu chłopców w domu dziecka. Państwo Perier postanowili teraz odzyskać prawo do opieki nad nimi. - Nigdy nie mam odwagi wybiegać marzeniami w przyszłość, wszystko się tak szybko zmienia – mówi Bożena Perier. – Ale zawsze będziemy zajmować się dziećmi w trudnej sytuacji, bo taką mamy potrzebę serca. Czy państwo Pereirowie doczekają się przyznania statusu rodziny zawodowej? Starosta bocheński Jacek Pająk usprawiedliwia się tym, że w przyjętym przez poprzedni zarząd powiatu budżecie brak pieniędzy na pensję dla państwa Perierów. Czy znajdą się teraz? Prace nad nowym budżetem zaczną się po wakacjach.

podziel się:

Pozostałe wiadomości