Nikt nie słyszał wołania o pomoc

30-letni, upośledzony Walery przez kilka lat był zmuszany przez rodzinę do mieszkania w pomieszczeniu dla zwierząt. Aby nie uciekł, był przykuwany łańcuchem.

Przez sześć lat rodzina więziła 30-letniego Walerego w pomieszczeniu, które kiedyś pełniło funkcję kurnika. - Początkowo był zamykany od zewnątrz. Drzwi były podpierane belką. Pokrzywdzony opuszczał to pomieszczenie. To spowodowało, że później był przykuwany za nogę do słupa podtrzymującego strop – mówi Barbara Aloksa z Prokuratury Rejonowej w Choszcznie. Zdarzało się, że mężczyzna był głodny. - Policjanci stwierdzili na miejscu, że jest tylko herbata i suchy chleb. Ten chleb maczał w herbacie – opowiada asp. Dariusz Chlebowski z Komendy Powiatowej Policji w Choszcznie. Pan Walery wołał o pomoc. Zwykle wzywał swoją siostrę, która przygarnęła go po śmierci rodziców. Nie reagowała, chociaż wiedziała, że jej mąż znęca się upośledzonym. Wołania o pomoc pana Walerego nie słyszeli sąsiedzi. Nic nie zauważyła też pomoc społeczna, która odwiedzała mężczyznę w domu. - Jak cokolwiek może podejrzewać pracownik, skoro sąsiedzi mieszkający obok nie zgłaszali tego. Nasze wizyty były częste. Nie żalił się. Miał proponowane uczestnictwo w warsztacie terapii zajęciowej, który funkcjonuje na terenie naszej gminy. Z uwagi na niepełnosprawność miał proponowany dom pomocy społecznej. Jednak ani rodzina, ani sam pan Walerek nie wyrażał zgody – wyjaśnia Daniela Lewandowska, kierowniczka Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Choszcznie. Ojciec rodziny pod zarzutem znęcania się, trafił do aresztu. - Zebrane dowody pozwoliły na przedstawienie sprawcy zarzutu, że w okresie ok. sześciu lat pozbawiał wolności swojego szwagra za szczególnym okrucieństwem – dodaje Barbara Aloksa z Prokuratury Rejonowej w Choszcznie. Pan Walery nadal przebywa w gospodarstwie swojej rodziny. Nie chce zmieniać miejsca pobytu. - Jest mi tu dobrze. Teraz wszystko się zmieni – mówi pokrzywdzony. Zobacz także:Chora matczyna miłość

podziel się:

Pozostałe wiadomości