Nie żyje 3-letnia Emilka. „Matka zostawiała dziecko nawet na kilkadziesiąt godzin”

Nie żyje 3-letnia Emilka
Nie żyje 3-letnia Emilka
Niepełnosprawna 3-letnia Emilka była pozostawiana w domu bez opieki na długie godziny. Zmarła z powodu odwodnienia i zagłodzenia. Matka dziewczynki trafiła do aresztu.

Ciało Emilki znaleziono w mieszkaniu na jednym z siedleckich osiedli. Medycy, którzy przyjechali na miejsce, byli wstrząśnięci tym co zobaczyli. Wygląd dziecka wskazywał na skrajne zaniedbania opiekuńcze.

Co słyszeli sąsiedzi?

- Oni tutaj krótko mieszkali i nie kojarzę ich. Było tam cicho i spokojnie. Żadnych imprez – mówi jedna z sąsiadek.

- Nic nie słyszałam nic, żadnego płaczu. Nigdy też nie widziałam tego dziecka – dodaje kolejna sąsiadka.

Okoliczności śmierci bada prokuratura. Matce dziecka przedstawiono zarzuty. Sąd zdecydował o zastosowaniu aresztu.

- Matka dziecka usłyszała zarzuty znęcania się nad osobą nieporadną ze względu na wiek lub stan zdrowia oraz nieumyślnego spowodowania śmierci dziecka – mówi Adrian Wysokiński z Prokuratury Rejonowej w Siedlcach.

- Zarzuty objęły m.in. zaniedbania w zakresie odżywiania i pojenia dziecka. Stwierdzono odleżyny. Zaniechała rehabilitacji i podawania leków – dodaje prokurator Adrian Wysokiński.

Już w momencie oględzin zespół ratownictwa medycznego zwrócił uwagę na niedożywienie dziecka.

- Jako przyczynę zgonu stwierdzono odwodnienie – mówi prokurator Adrian Wysokiński.

Dziecko, prawdopodobnie w agonii, było samo zamknięte w domu. O tym, że matka wyjechała poza miasto świadczą fotografie publikowane przez nią w mediach społecznościowych. Kobiecie towarzyszył jej nowy partner.

- Matka twierdziła, że zajmowała się dzieckiem. Ale spytana, dlaczego nie udała się z nim do lekarza nie potrafiła odpowiedzieć – mówi prokurator Adrian Wysokiński.

- Z akt sprawy wynika, że zdarzały się okresy kilkugodzinne, a nawet kilkudziesięciogodzinne, kiedy dziecko było zostawiane przez matkę samo, a matka opuszczała dom w różnych celach m.in. rozrywkowych – dodaje prokurator.

Ojciec dziecka miał pełnię praw rodzicielskich.

- Jeżeli chodzi o ojca dziecka, to zachodzi sprzeczność. Matka twierdzi, że wielokrotnie zwracała się do ojca o pomoc w zaopiekowaniu się dzieckiem, a ojciec w jej opinii nigdy nie miał czasu i jego zaangażowanie w wychowanie sprowadzało się do płacenia alimentów. Natomiast ojciec twierdzi, że matka broniła mu dostępu do dziecka – mówi prokurator Adrian Wysokiński.

Pomoc społeczna dostała sygnał

Kobieta wynajęła mieszkanie około pół roku temu, gdy po rozwodzie z ojcem dziecka wyprowadziła się z rodzinnej wsi. Wcześniej w opiece nad Emilką pomagała babcia. Zarówno z dziadkami jak i ojcem dziewczynki nie udało się porozmawiać przed kamerą.

Mała Emilka wymagała szczególnej troski, miała wiele schorzeń. Dziewczynka nie potrafiła chodzić ani komunikować się. Rok temu do pracowników ośrodka pomocy społecznej dotarły niepokojące sygnały.

- Otrzymaliśmy telefon od anonimowej kobiety, że źle sprawowana jest opieka nad dzieckiem. Nieprawidłowości miały polegać na tym, że dziecko jest brudne, zaniedbane i nie jest karmione. Nic z tego się nie potwierdziło w środowisku – mówi Karina Khattak z Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Siedlcach.

- Kobieta mieszkała ze swoimi rodzicami. Dziecko było ubrane adekwatnie do pogody, spożywało posiłek. Miało zabawki, a w domu był porządek. Babka dziecka deklarowała, że w czasie nieobecności matki, gdy córka pracuje, to ona zajmuje się dzieckiem – dodaje Karina Khattak.

- Nic nie świadczyło o tym, że mogło dochodzić do jakichkolwiek sytuacji zaniedbań dziecka. Uważam, że z naszej strony wszystkie działania były podjęte, tak jak powinny – zaznacza Karina Khattak.

Dlaczego dziecku nie udało się pomóc?

Matka dziewczynki trafiła do aresztu z zarzutami znęcania się nad dzieckiem oraz nieumyślnego spowodowania śmierci.

- Zagłodzenie to jest proces, stopniowe umieranie i myślę, że był to okropny ból i cierpienie. A mamy tutaj małe niepełnosprawne dziecko, które jest poza systemem szkolnym czy przedszkolnym. Jest właściwie zdane tylko na bliskich – sąsiadów, rodzinę i mamę. Mamę, która jest w sytuacji rozwodowej, czyli kryzysowej. Wówczas nigdy nie wiemy jaki mechanizm uruchomi się w człowieku i do jakich okrucieństw jest zdolny. Rozwód na pewno jest silnym bodźcem stresowym – mówi Izabela Owczaruk z Fundacji Wspierania Rodzin „Korale”.

- Myślę, że zabrakło rozwiązań systemowych z lokalnego środowiska. Myślę, że wtedy byłoby to do wychwycenia, ponieważ zagłodzenie dziecka nie odbywa się w trzy godziny czy nawet tydzień – podkreśla Izabela Owczaruk.

Odcinek 7554 i inne reportaże Uwagi! można oglądać na player.pl

podziel się:

Pozostałe wiadomości