Mąż i syn Barbary Blidy przerywają milczenie

Po ponad dwóch miesiącach od samobójczej śmierci byłej minister jej mąż i syn zdecydowali się na rozmowę z reporterem UWAGI! Henryk Blida mówi: - Chcę, żeby Polska poznała wersję inną od przedstawianej przez panów ministrów Ziobrę i Wasserrmana.

Barbara Blida zastrzeliła się 25 kwietnia w swoim domu w Siemianowicach Śląskich podczas próby jej zatrzymania przez trójkę funkcjonariuszy ABW. W sprawie tragedii toczy się śledztwo. Główne jego pytanie - dlaczego wyszkoleni policjanci dopuścili do tego, by kobieta, którą mieli zatrzymać sięgnęła po broń. - Gdyby funkcjonariusze ABW – elita policji – zachowali się tak, jak ich uczono, to przypuszczam, że nie doszłoby do tego – mówi Henryk Blida, mąż tragicznie zmarłej. – Może cała Polska widziałaby, jak wyprowadzają małżonkę, bo wydaje mi się, że tylko o to chodziło, ale ona żyłaby. Henryk Blida podtrzymuje wersję, którą wcześniej przedstawił publicznie jego pełnomocnik mecenas Leszek Piotrowski. Podczas zatrzymania, do którego doszło wczesnym rankiem, Barbara Blida poprosiła o możliwość skorzystania z łazienki. Poszła za nią policjantka. Nagle zza drzwi łazienki dobiegł huk. - Pobiegłem, myśląc, że zemdlała – mówi Henryk Blida. – Zobaczyłem żonę leżącą w rogu łazienki. Złapałem za szlafrok i wtedy na jej klatce piersiowej pojawiła się plama krwi, a do ręki wsunął mi się pistolet. Ani Henryk Blida, ani jej syn Jacek nie wiedzą, jak to się stało, że pistolet, legalnie posiadany przez Barbarę Blidę, znalazł się w łazience. Zawsze przechowywany był w sejfie na pierwszym piętrze domu. Jacek Blida przyjechał do domu rodziców, zaalarmowany telefonem od ojca, który powiedział mu, że stało się coś złego. - Nie pamiętam momentu, gdy ktokolwiek nas poinformował o tym, co się stało – mówi Jacek Blida. – Pamiętam tylko sanitariusza, który powiedział, że akcja ratunkowa była wykonana prawidłowo, ale nie pomogła. Niedługo po tym, jak Barbara Blida strzeliła do siebie, jej mąż został zabrany do prokuratury w Katowicach. Nie wiedział wtedy nawet, czy żona żyje. W domu pojawili się nowi policjanci, ale została też trójka, która przyszła rano po byłą minister. Jej mąż nie rozumie, dlaczego. - Według mnie, to ich powinni zabrać, każdego do innej prokuratury, i odebrać im komórki, by nie mogli porozumiewać się ze sobą. A zabrali mnie – mówi Henryk Blida. Zatrzymanie miało według prokuratury mieć związek z podejrzeniami o korupcję. Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro tłumaczył w Sejmie, że istniało podejrzenie, iż była minister przyjmowała korzyści majątkowe od swojej przyjaciółki Barbary Kmiecik, śląskiej bizneswoman, zwanej ”Alexis polskiego górnictwa”. Henryk Blida mówi, że o przyjaźni między obu kobietami nie może być mowy. - Dla mnie ten zarzut jest nie do przyjęcia – dodaje Jacek Blida. – Mama dobrze zarabiała, nie musiała przyjmować korzyści majątkowych. Czytałem gdzieś, że pani Kmiecik korumpowała ją drogimi perfumami – trochę to śmieszne. Jacek Blida chciałby, by tak jak publicznie oskarżono jego matkę – tak samo oficjalnie, z sejmowej mównicy, padły kiedyś słowa odwołujące oskarżenia. I on, i jego ojciec, odrzucają możliwość korupcji. Na pytanie, czy oczekuje odszkodowania za śmierć żony, Henryk Blida odpowiada: - Nie chcę nic od nikogo. Reporter UWAGI! próbował umówić się z na wywiad z ministrem sprawiedliwości Zbigniewem Ziobrą oraz z ministrem koordynatorem ds. służb specjalnych Zbigniewem Wassermanem. Obaj nie znaleźli czasu na rozmowę. Zobacz także:Śmierć Barbary Blidy Wspomnienie o Barbarze BlidzieSamobójstwo na oczach ABW ---strona---

podziel się:

Pozostałe wiadomości