Pani Lucyna i jej mąż Wiesław są rodziną zastępczą dla Maćka, ich pięcioletniego wnuka. Choć dziadkowie deklarują, że starali się dobrze opiekować chłopcem, już dwukrotnie kuratorka składała do sądu wnioski o odebranie im dziecka. Ostatni raz w czerwcu tego roku z powodu 10-kilogramowej nadwagi Maćka i nieprawidłowej opieki nad chłopcem. Sąd nie przychylił się do tego wniosku, ale rodzina bardzo to przeżyła. - Dopiero jak to się skończyło, to dopiero powiedziałam Maciusiowi, ja pierwsza, że jest już z nami, że nikt go już nam nie zabierze. Ucieszył się, złapał mnie za szyję, ale jeszcze jest zestresowany. Nieraz się budzi i pyta czy go nie zabiorą. Tego się chyba nie da zapomnieć – opowiada Lucyna Łacina, babcia Macieja. Żeby nie stracić opieki nad wnukiem, państwo Łacina postanowili zmienić żywienie Maćka. Najpierw próbowali sami, ale było to bardzo trudne. Po informacjach w mediach, że Maciek może zostać zabrany dziadkom, z pomocą do rodziny zgłosił się Radosław Podruczny, trener zdrowego żywienia. - We wzroście Maciek już jest w normie. Jeśli chodzi o wagę, to zbliża się już do normy. Jest bliżej normy, niż jeszcze trzy miesiące temu. Maciek, na tę chwilę waży 27,8 kg i ma 113,5 cm. Od czerwca urósł prawie cztery cm a schudł prawie pięć kg. Ja nie miałem zamiaru go odchudzić, ale tak dobrze zareagował na te zmiany żywieniowe. Jego obwód pasa od czerwca zmniejszył się o osiem centymetrów – mówi Radosław Podruczny, trener zdrowego stylu życia. Tak dobre wyniki udało się uzyskać dzięki temu, że do tej pory niezrozumiałe dla pani Lucyny liczenie kalorii zastąpiły łatwe jadłospisy. Maciek je więcej warzyw, kasz i tylko ciemny chleb. Nie jest już tak głodny jak wcześniej i zaczął się więcej ruszać. Zdaniem trenera zdrowego żywienia, który pomaga rodzinie Maćka, chłopiec nie powinien już spadać na wadze. Najważniejsze jest teraz to, by nowy jadłospis zagościł na stałe i Maciek wciąż dużo się ruszał.