- Chodzi o to, żeby klient dokonał wpłaty, to jest główna zasada tego systemu, jeżeli podpisze i wpłaci może zapomnieć o wyciągnięciu tych pieniędzy - anonimowo opowiada pracownik firmy działającej w systemie argentyńskim. Pani Maria skorzystała z pożyczki skuszona niskim oprocentowaniem i możliwości załatwienia formalności w jeden dzień. - Chcieliśmy wziąć jeden kredyt, żeby spłacić dwa inne - opowiada pani Maria, poszkodowana przez system argentyński. - Wpłaciliśmy do Unii 1425 zł, dopiero potem mąż przeczytał przez lupę szczegóły umowy i doszliśmy do wniosku, że to jest system argentyński. - Te nowe firmy powstają na bazie starej ”argentyny”. To nic innego, dokładnie to samo - ostrzega Krzysztof Niewiara, miejski rzecznik konsumentów w Krakowie. Pani Maria padła ofiarą Unii Rozwoju i Wspierania Finansowego. Kilkanaście tygodni temu pokazaliśmy, jak powstała ta spółka. Utworzyli ją szefowie Funduszu działającego w systemie argentyńskim. Choć prawo zakazuje takiej działalności – firma prężnie się rozwija. W płockim biurze Unii od razu zaoferowano reporterowi UWAGI! kredyt w zamian za wcześniejszą opłatę – tak jak w systemie argentyńskim. - Przy kredycie 20 tysięcy złotych, opłata przygotowawcza wynosi 2700 zł, ale nie musi pan opłacać całości wystarczy sześć procent tej kwoty - mówi pracownica Unii Rozwoju i Wspierania Finansowego. - Sprawdzimy pana płynność finansową, dane prześlemy do centrali - zapewniała pracownica. Pytaniem o konta bankowe, zarobki i inne kredyty Unia stara się zdobyć zaufanie klienta. Pracownica biura oszukała nas. Według naszego informatora – żaden taki system nie istnieje a zdolności kredytowe klientów nigdzie nie są sprawdzane. - Żaden klient nie jest sprawdzany w Banku Informacji Kredytowej, wniosek podpisuje pracownica na miejscu, nie jest wcale zatwierdzany przez centralę - mówi nasz informator. - Każda osoba, która przyjdzie i chce wpłacić pieniądze jest naszym klientem. - Żaden klient nie dostanie pożyczki, bo warunki, które musi spełnić po podpisaniu kontraktu są nie do przejścia, każdy pracownik wie o tym i celowo wprowadza klienta w błąd. Podczas naszej obecności biuro odwiedzali nowi klienci. Byli tez tacy, którzy zorientowali się, że zostali oszukani. Po tym, czego byliśmy świadkami w biurze Unii i po szokujących informacjach od pracownika firmy próbowaliśmy skontaktować się z przedstawicielami firmy - niestety nikt nie chciał z nami rozmawiać. Poszkodowani przez Unię nie mogą liczyć na żadną pomoc. Przekonała się o tym pani Maria, gdy zorientowała się, że została oszukana. Zdesperowana kobieta szukała pomocy u rzecznika praw konsumentów w Płocku. Choć urzędniczka dopatrzyła się naruszenia prawa ze strony Unii – nic więcej nie zrobiła dla poszkodowanej. Bezczynność urzędników pozwala firmie czuć się bezkarnie. Otwiera kolejne biura, by wyciągnąć pieniądze od ludzi. Następnego dnia biura znikają.