Ojciec dziewczynki Łukasz Malinowski od kilku lat prowadził profil „Przygody Hanki Firanki”. W tym tygodniu poinformował o śmierci córki. „Mały Dzik, bo tak uwielbiałem do niej mówić, musiał się poddać, przeszedł, w co wierzę, na „lepszą stronę mocy”. Zostaje pustka i pęknięte serce” – napisał.
- Chcielibyśmy, żeby ostatnie pożegnanie Hani było radosne. Z jednej strony czujemy ogromną pustkę, a z drugiej wiemy, że to dla niej również uwolnienie od cierpienia. Dlatego prosimy, żeby żałobnicy mieli ze sobą balonik z helem albo jakiś inny kolorowy akcent – mówi nam pan Łukasz.
Pogrzeb Hani odbędzie się w sobotę, 26 października. Szczegóły dotyczące ceremonii można znaleźć na profilu na Facebooku.
Hania urodziła się w wyniku błędu in vitro
Młode małżeństwo ze Szczecina po kilku latach starań o dziecko zdecydowało się na zabieg in vitro w Laboratorium Wspomaganego Rozrodu, które było częścią państwowej Kliniki Medycyny Rozrodu i Ginekologii w Policach. Hani urodziła się w 2014 roku. Zobacz cały reportaż Uwagi! o Hani i jej rodzicach.
Gdy pani Monice podano zastrzyk przeciwko konfliktowi serologicznemu, kobieta wiedziała, że coś jest nie tak. Okazało się, że w laboratorium doszło do poważnego błędu i pani Monika urodziła nie swoje dziecko. Podejrzewa się, że użyto komórki jajowej innej kobiety.
Rodzice złożyli w prokuraturze zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa, ale śledztwo zostało umorzone. W 2018 roku małżeństwo wytoczyło proces cywilny szpitalowi. Żądają trzech milionów złotych zadośćuczynienia. Wyrok w sprawie jeszcze nie zapadł.