Dzieci z Brzeskiej

Ulica Brzeska w Warszawie to miejsce, gdzie policja i straż miejska znają każdego mieszkańca. To ulica, przy której dzieci popełniając przestępstwa czują się bezkarnie. Były więzień Marek Kieniewicz ze swoimi kolegami, zresocjalizowanymi więźniami z Fundacji „ Wybieram Wolność" chce pokazać dzieciakom, że można żyć inaczej.

- Tutaj na Brzeskiej wszystko jest odwrócone do góry nogami – mówi Dominika Małgowska z Fundacji „Artbarbakan”. – Tutaj nic nie ma, tylko nuda i brak pieniędzy. Dziewiątego lipca tego roku czwórka młodych osób zdecydowała się na kradzież karuzeli, aby zdobyć pieniądze na popcorn, chipsy i bilety do kina. Na nagraniu z policyjnych kamer widać, że chłopcy niosą karuzelę do skupu złomu. - Te dzieci nie potrafią odróżnić, co jest dla nich dobre, a co jest złe - mówi podinsp. Mariusz Sokołowski z Komendy Stołecznej Policji. – Ten system wartości jest dla nich zachwiany. - Żeby mieć kolegów i przyjaciół tutaj, najlepiej wkupić się w środowisko, które czyni źle - mówi Marek Ksieniewicz, były więzień Fundacja „Wybieram Wolność”. - Pracownicy monitoringu miejskiego widzą, że te dzieci biegają samopas mniej więcej od 18.00 godziny do północy, a nierzadko i do drugiej w nocy - mówi sierż. Agnieszka Hamelusz z Komendy Rejonowej Policji Warszawa - Praga Północ. - Ja zaczynałem od kradzieży mleka spod sklepu – mówi Marek Kieniewicz. – Jak miałem 16 lat okradłem mieszkanie, to było we wschodniej Polsce. Brzeska była znana, że tu zawsze można sprzedać towar. Przyjechaliśmy, więc tutaj z moim wspólnikiem i sprzedaliśmy skóry i złoto. Tutaj zacząłem swoją drogę przestępczą i musiałem za to pokutować przez 15 lat w więzieniu. Wróciłem tutaj jak bumerang w to samo miejsce, żeby robić inną robotę. - Na Brzeskiej mamy do czynienia z przestępczością nieletnich, ale od tego się wszystko zaczyna – mówi sierż. Agnieszka Hamelusz. - Są to zwykłe wybryki chuligańskie jak i przestępstwa, za które osoba dorosła może spędzić nawet do 10 lat w więzieniu. Damian z ulicy Brzeskiej zwany Pinokiem ma na koncie 44 czyny karalne. Są to m.in. naruszenie miru domowego, naruszenie wolności - zamknięcie czterolatka w piwnicy, kradzież złomu, zabijanie gołębi, podpalenie. - Tym największym pseudo gangsterem z ulicy Brzskiej jest Pinokio – mówi Dominika Małgowska. – A to przecież mały chłopak, który ma dłonie dziecka. Gdzieś tam się zaplątał i teraz ma sprawę w sądzie dla nieletnich. Gazety zrobiły z niego szefa gangu, a on przychodził pomagać mi w remoncie, przyszedł, kiedy organizowaliśmy noc muzeów. To są normalne dzieci, tylko trzeba im pomóc. Władze Warszawy ulicą Brzeską zajęły się dopiero po nagłośnieniu w mediach kradzieży karuzeli. Obiecały zbudować boisko piłkarskie oraz plac zabaw. Na Brzeską dotarli też graficiarze, którzy przez dwa dni będą uczyć dzieciaki jak malować grafitii.

podziel się:

Pozostałe wiadomości