- Pani Janina jest w tej chwili świętą krową, która ma prawo robić kupę pod moim oknem. Ma prawo myć się w kałuży i zanieczyszczać mi mieszkanie. A kto weźmie mnie w ochronę? – pyta się Wanda Rodowicz. Kobieta należy do grona zdesperowanych sąsiadów, którzy od lat walczą z efektami choroby pani Janiny: smrodem i robactwem lęgnącym się w tonach śmieci. Przypomnijmy, że 72-letnia pani Janina mieszka na warszawskim Żoliborzu od 20 lat. Od kilkunastu składuje w swoim mieszkaniu śmieci. Tak samo długo sąsiedzi kobiety walczą ze smrodem i robactwem. Spółdzielnia co pewien czas organizuje wywóz odpadów. Miesiąc temu sprzed bloku wyjechało sześć kontenerów śmieci. Po tej akcji pracownicy opieki społecznej rozpoczęli starania o umieszczenie pani Janiny w DPS. Jednak kobieta nie chciała skorzystać z takiego rozwiązania. - Ja mam styl wewnętrzny nie być sklamrowaną, przymuszaną. 44 lata byłam tragicznie obarczona pracą. Ja za cztery osoby ciężko harowałam, a teraz musze mieć swobodę. Jak te gołębie na tym i na tamtym drzewku – mówi pani Janina. - Pani Janina ma swój styl życia. Bardzo lubi swobodę i kocha wolność. Nie poddaje się żadnym regułom. W związku z tym, możemy proponować jej tylko te rozwiązania, które ona akceptuje – wyjaśnia Anna Wiśniewska – Mucha, dyrektor OPS. Pani Janina nie przeniesie się do dziennego domu opieki społecznej ani dobrowolnie, ani pod przymusem. Sąd wydał w tej sprawie wyrok. - Sąd nie uwzględnił wniosku Ośrodka Pomocy Społecznej o umieszczenie pani Janiny w domu opieki społecznej. W trakcie postępowania dowodowego ustalił w formie opinii biegłego, że pani Janina nie jest chora psychicznie – powiedział Krzysztof Małek, rzecznik Sądu Okręgowego w Warszawie. Decyzja sądu, a przede wszystkim biegłego sądowego, zaskoczyła wszystkich. - Znam opinię i stanowisko, jakie pani biegła zajęła na rozprawie. Z opinii wynikało, że istnieją przesłanki do umieszczenia pani Janiny w domu pomocy bez jej zgody. Jest to ewenement , żeby biegły w 100 proc. odwołał swoja opinię – mówi mecenas Jan Szydluk, radca prawny OPS. Innego zdania jest lekarz, który oceniał stan zdrowia kobiety. - U pani Janiny jest zaburzenie psychiczne pod postacią patologicznego zbieractwa. Jest zaburzony krytycyzm. Ale ani jedno, ani drugie nie mieści się w nomenklaturze choroby psychicznej. Nie odwołałam opinii. Ja nie rozpoznałam choroby psychicznej – twierdzi biegła. Zdaniem prof. Piotra Kruszyńskiego, jedynym rozwiązaniem tej sytuacji jest wejście na drogę sądową. - Jeżeli pani jest poczytalna, to trzeba ją pociągnąć do odpowiedzialności karnej – mówi mecenas Kruszyński. Czy uda się pomóc pani Janinie? Każdego dnia do mieszkania pani Janiny przychodzą pracownicy opieki społecznej. Codziennie wynoszą z jej mieszkania kilkanaście worków ze śmieciami. Jak zakończy się dramat sąsiadów od lat narażonych na życie w smrodzie wśród wychodzącego zewsząd robactwa?