Na granicy bankructwa
Raty kredytów w ciągu ostatniego roku wzrosły nawet o 100 procent. Dla wielu rodzin oznacza to rezygnację z wakacji, korepetycji i zajęć dodatkowych dla dzieci.
- Mamy 2,5 miliona kredytobiorców, w ich domach średnio są trzy osoby. Tyle łącznie osób jest w istotny sposób dotkniętych wzrostem wskaźnika WIBOR. Jeśli weźmiemy pod uwagę, że ta rzesza ludzi płaci nawet o 100 proc. więcej niż jeszcze kilka lat temu, to widzimy ilu osobom stopa życiowa drastycznie się obniżyła – zwraca uwagę prawnik Sebastian Frejowski.
Niektórzy, jak pan Artur z żoną i czwórką dzieci, znaleźli się na granicy bankructwa. Comiesięczna rata rodziny wynosiła około 2200 zł, a teraz to 4500 zł.
- Włosy stanęły mi dęba, kiedy się o tym dowiedziałem. (…) Nie mogę stracić domu, nie mam gdzie iść z czwórką dzieci – wyznaje Artur Köchler.
- Byłam przerażona. Nie brałam kredytu pod limit zdolności kredytowej, tylko taki, który mogłam spokojnie spłacać, nawet gdyby paręset złotych poszedł do góry. Nie spodziewałam się jednak, że pójdzie w górę aż 100 proc. - dodaje anonimowo inna kredytobiorczyni.
Czym jest WIBOR?
Od czego zależy WIBOR, który reguluje wysokość rat naszych kredytów?
- Po to, aby bank pożyczył klientowi pieniądze, musi je skądś wziąć. Kiedyś było tak, że brał je od innego banku lub innej instytucji finansowej. Od 2008-2010 roku tych transakcji już nie ma. Zostały tylko modele matematyczne – tłumaczy Sebastian Frejowski.
- Za ustalanie WIOBR-u odpowiada firma GPW Benchmark, której głównym udziałowcem jest Polska Giełda Papierów Wartościowych, która z kolei jest w 35 proc. kontrolowana przez Skarb Państwa. Pozostali udziałowcy to największe banki i fundusze w Polsce – mówi Bogusz Bąk, ekspert finansowy.
Wyższe raty to kilkanaście lub kilkadziesiąt tysięcy rocznie, które trzeba oddać prosto do banku.
- WIBOR dziś służy do generowania ponadprzeciętnych zysków branży bankowej – uważa Sebastian Frejowski.
Spółka GPW Benchmark, w odpowiedzi na nasz mail, zapewniła, że wskaźnik WIBOR został uznany przez Komisję Europejską za kluczowy wskaźnik referencyjny, posiada zezwolenie wydane na podstawie prawa unijnego i jest zgodny z tym prawem. Jeśli sądy zaczęłyby orzekać, że WIBOR jest wadliwym wskaźnikiem, oczywiście oznaczałoby to dla banków olbrzymie straty. Na razie ponoszą je polskie rodziny.
- Całe ryzyko spadku wartości pieniądza zostało przerzucone na konsumenta. To niedopuszczalne – podkreśla Frejowski.
Pozwy
Pan Roman jeszcze niedawno miał do spłaty wraz z odsetkami około 700 tysięcy złotych. Dziś to już 1,3 mln, a jego rata jest dwukrotnie wyższa.
- Skorzystałem z oferty kancelarii. Złożyliśmy pozew do sądu, następnie złożono wniosek o zabezpieczenie do sądu. Sąd odrzucił mój wniosek, ale wezwał bank do ustosunkowania się do zarzutów. Odpowiedź była bardzo cyniczna. Przede wszystkim pytano, dlaczego w ogóle podnoszę głos, skoro płacę ratę na podobnym poziomie jak na początku. Skoro było mnie stać wtedy, stać mnie także teraz – opowiada Roman Kabut. I dodaje: - Bank określił moje dochody na tamten czas, porównał z dzisiejszymi, ale nie wspomniano ani słowem, że wówczas byłem sam, a teraz mam trzyosobową rodzinę.
Pani Żanecie częściowo się udało. Uzyskała od sądu zabezpieczenie powództwa. Sąd uznał, że przynajmniej na czas trwania procesu ma płacić tę niższą ratę, bez wskaźnika WIBOR.
- Od momentu postanowienia sądu dostałam już kilka harmonogramów spłat, z czego każdy jest inny i żaden nie pokrywa się z decyzją sądu. Co więcej, bank przeszukał mój profil w sieci, w odpowiedzi na mój pozew odpowiedziano, że skoro pracuję w dziale handlowym posiadam wiedzę większą niż tradycyjny konsument. Zdjęcia z mojego profilu były zawarte w odpowiedzi na pozew – opowiada pani Żaneta.
Autor: Uwaga! TVN