Matka Joanny w reportażu Uwagi! mówiła, że pomimo iż oprawca jej córki został skazany, ona wciąż nie zaznała spokoju. Od ponad 20 lat czekała na to, żeby móc pochować córkę.
- To jest smutne, żeby tak siedzieć i czekać. Nie czuję upływu lat, które minęły. Dla mnie to wydarzyło się wczoraj – mówi Danuta Januszewska, matka Joanny.
Z jeziora pod Olsztynem wyłowiono szczątki
Fundacja „Na Tropie” od kilku lat szukała zwłok Joanny Gibner. Podejrzewano, że mogą znajdować się w podolsztyńskim jeziorze. Wcześniejsze poszukiwania nie przynosiły jednak rezultatów. Dopiero teraz fundacja poinformowała, że akcja poszukiwawcza została zakończona.
- Z jeziora wyłowiono torbę, w której znajdowały się szczątki ludzkie oraz przedmioty osobiste – potwierdza podkom. Rafał Prokopczyk z olsztyńskiej policji.
Torba znajdowała się około 40 metrów od brzegu na głębokości 3 metrów. Wydobycie jej nie było łatwe ze względu na duże zamulenie jeziora oraz obawę o to, że torba może zostać uszkodzona.
W końcu udało się to dzięki wysiłkom wrocławskiej Wodnej Służby Ratowniczej oraz olsztyńskiej straży pożarnej i policji. W poszukiwaniach uczestniczył znany nurek Marcel Korkuś, który kilka tygodni wcześniej pomógł odnaleźć ciało 3,5-letniego chłopca z Nowogrodźca.
Odnaleziono ciało Joanny Gibner?
- Policjanci zakładają, że znalezione szczątki mogą należeć do Joanny Gibner – mówi podkom. Prokopczyk.
Technik kryminalistyki po wstępnych oględzinach potwierdził, że są to szczątki ludzkie. Teraz cały materiał został zabezpieczony i przekazany do analizy DNA, która pozwoli potwierdzić, że szczątki należą do 23-letniej kobiety, która zaginęła w 1996 roku.
Wyników można spodziewać się dopiero za kilka tygodni.
- W toku czynności prowadzonych przed laty zabezpieczony został kod genetyczny ofiary, więc analiza porównawcza nie będzie stanowiła problemu – zapewnia podkom. Prokopczyk.
Joanna Gibner zaginęła trzy tygodnie po ślubie
Kobieta zaginęła 24 lata temu. Jej mąż, Marek W., poinformował policję, że jego żona zniknęła zaledwie po trzech tygodniach od ich ślubu. Przez długie miesiące mężczyzna publicznie szukał żony. Pojawiał się w programach telewizyjnych i ze łzami w oczach prosił o pomoc.
Prawda wyszła na jaw dopiero po siedmiu latach, gdy na policji zjawiła się nowa partnerka Marka W. Powiedziała policjantom, że mężczyzna się nad nią znęca. Dodała, że partner zwierzył jej się z tego, że w 1996 roku zabił swoją żonę. Dopiero wtedy ruszyło śledztwo.
Podczas zatrzymania W. spontanicznie przyznał się do winy. Podczas wizji lokalnej beznamiętnie i ze szczegółami opisał zbrodnię, ale gdy zorientował się, że policjantom nie udało się odnaleźć ciała kobiety, wycofał zeznania.
W 2004 roku, pomimo że nie udało się odnaleźć ciała, Marek W. został skazany za zabójstwo Joanny Gibner na 15 lat więzienia. Po wykonaniu wyroku wyjechał do Anglii, gdzie zmarł po dwóch miesiącach.
W sprawie skazano także brata Marka W. na dwa lata więzienia za pomoc w ukryciu zwłok.