Rok temu Bestja zorganizowała w Otwocku nielegalne składowisko odpadów. Działalność spółki UWAGA! pokazała w styczniu. Wtedy właściciele firmy unikali kontaktu z dziennikarzami, a pracownicy firmy zachowywali się w sposób skandaliczny. Po interwencji reporterów, prezydent Warszawy odebrał firmie Bestja koncesję na odbiór śmieci i spółka zaprzestała działalności. Właściciele firmy pozostawili jednak po sobie w Otwocku hałdy odpadów, które teraz wywieźć będzie musiał ktoś inny. - Jeżeli nie będziemy mogli zmusić właściciela do wywiezienia śmieci, to będzie trzeba zorganizować wywóz zastępczy. Czyli wszyscy mieszkańcy Otwocka za to zapłacą. Właściciel tych śmieci jest nieuchwytny telefonicznie – mówi Piotr Stefański, wiceprezydent Otwocka. - Urząd Miasta w tej kwestii wykorzystał wszystkie legalne środki i możliwości, którymi dysponujemy. Niestety efekt tego jest mizerny – dodaje Zbigniew Szczepaniak, prezydent Otwocka. Starania prezydenta Otwocka o posprzątanie śmieci powinien wspierać Inspektorat Ochrony Środowiska w Mińsku Mazowieckim. Niestety, urzędnicy tej delegatury wobec właścicieli Bestii od początku okazywali dziwną łagodność. Nawet wtedy, gdy uniemożliwiano im przeprowadzenie kontroli. - Oni zaczęli pracę nielegalnie, natomiast wystąpili do organów o zalegalizowanie tej działalności. Było wydane zarządzeni pokontrolne o uregulowanie tej działalności. Okres wykonania były przedłużony do 31 grudnia 2008 roku. Firma zwróciła się i przedstawiła obiektywne argumenty, że został zwolniony pracownik, który prowadził dokumentację i nie mogą odtworzyć tego, że jest na długotrwałej chorobie osoba, która zaczęła prowadzić dokumentację. To nie usprawiedliwia, ale jest jednym z elementów, które trzeba wziąć pod uwagę – tłumaczy Aleksandra Dziewulska, kierownik Delegatury WIOŚ w Mińsku Mazowieckim. Pobłażliwość inspektorów nie skłonił właścicieli firmy Bestja do uprzątnięcia śmietniska. Wręcz przeciwnie. Odpadów przybywało a sytuacja stawała się coraz bardziej dramatyczna. - To była gromada szczurów. Śmiecie wywożone były na składowiska, ale często były wywożone tam, gdzie nie powinny być – mówi były pracownik firmy Bestja. Pracownik firmy Bestja mówił o kopalni piachu, którą dziennikarze UWAGI! ujawnili w pierwszym reportażu. Do wyrobiska trafili dzięki informatorowi, który śledził transportujący odpady samochód firmy Bestja. Kopalnia nadal pracuje, a inspektorzy WIOŚ – choć otrzymali od nas zdjęcia i dowody – i tym razem niewiele zrobili, żeby sprawdzić, co zostało zakopane pod ziemią. - Inspektor skontrolował firmę i stwierdził wykroczenie. Kontrola nie potwierdziła, że były to samochody firmy Bestja. Dokonaliśmy wszystko, co możliwe dla zagrożenia tej sytuacji. Z wyrobiska nie zostały pobrane próbki, bo nie było takiej potrzeby – wyjaśnił Piotr Nowakowski, kierownik Działu Inspekcji WIOŚ w Piotrkowie Trybunalskim. Taka postawa inspektorów WIOŚ była na rękę właścicielom przedsiębiorstwa Bestja, którzy zlikwidowali firmę pozostawiając po sobie setki ton odpadów i długi. Byli pracownicy firmy twierdzą, że te pieniądze będzie trudno odzyskać. Pracę inspektoratów ochrony środowiska w całej Polsce nadzoruje Główny Inspektor Ochrony Środowiska. Jak ocenia pracę urzędników z Mińska i Piotrkowa? - Do nas żadna skarga na działanie tych inspektoratów nie wpłynęła. Przystąpiliśmy do UE i staramy się z ludźmi na cywilizowanym poziomie prowadzić dialog – mówi Joanna Piekutowska, dyrektor Departamentu Inspekcji i Orzecznictwa Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska. Prezydent Otwocka nakazał uprzątnięcie śmietniska, ale WIOŚ nie wsparł jego działań. Tymczasem szefowie firmy Bestja zaszyli się w okazałych rezydencjach i umywają ręce od odpowiedzialności za wywiezienie nieczystości.