Agencja pracy oszukańczej

Agencja Pracy Czasowej z Łodzi wymusza od pracowników podpisywanie umów bez przeczytania, oferuje niemożliwą do wykonania pracę, której część kosztów przerzuca na pracowników, oszukuje ich przy rozwiązywaniu umów i szantażuje.

Agencja Pracy Czasowej z Łodzi przez ogłoszenia w prasie szukała chętnych do podjęcia pracy. Zgłosiło się kilkanaście osób. Po wstępnej rozmowie, pracownicy agencji kazali im czekać. Wkrótce zostali oni umówieni na kolejne spotkanie – agencja wygrała ogłoszony przez Pocztę Polską przetarg na opróżnianie skrzynek na listy. Chętnym do pracy kazano natychmiast podpisać umowę. - Nie dano nam nawet umów do przeczytania, rzucono je na biurko i kazano podpisać raz dwa, bo już osiemnasta – mówi Bartosz Majewski, jeden z kandydatów do pracy.---obrazek _i/tempus/TEMPUS3.jpg|prawo|Bartosz Majewski odpowiedział na ogłoszenie--- Dwa dni przed rozpoczęciem pracy kandydaci zostali wezwani na szkolenie. Sprowadziło się ono do wręczenia tabelki kursów, z której wynikało, że mają opróżniać skrzynki w błyskawicznym tempie. Na dodatek własnym samochodem i na własny koszt. Z grafika wynikało, że na przejazd między skrzynkami oddalonymi np. o kilometr oraz na ich opróżnienie, pracownicy mają zaledwie minutę. - Pracownicy poczty, którym opowiedzieliśmy, jakie mamy stawki i warunki pracy, zaczęli się z nas śmiać – mówi Wojciech Majewski, inny z przeszkolonych przez łódzką agencję. Wojciech Majewski zdecydował się rozwiązać umowę zlecenie z agencją. Wziął pod uwagę zapis, przewidujący, że zleceniobiorca może przed upływem trzech dni od podpisania umowy zrezygnować z pracy. Musi wówczas zapłacić 50 zł. W umowie był także punkt, który mówił, że za niestawienie się do pracy trzeba zapłacić 500 zł kary dziennie.---obrazek _i/tempus/TEMPUS4.jpg|prawo|Próba jazdy na czas zgodnie z tabelką kursów: nie do wykonania--- - Napisałem wymówienie na dwóch kartkach, pani podstemplowała, podpisała – uznałem, że zgodnie z umową jestem czysty – mówi Wojciech Majewski. Po kilku tygodniach on i inni dwaj pracownicy dostali wezwanie do zapłaty siedmiu tysięcy złotych odszkodowania – po 500 złotych za każdy dzień niestawienia się w pracy. Postanowili wyjaśnić sprawę z właścicielką agencji Anetą K. Towarzyszyła im ekipa UWAGI! Pani K. ekipę wyprosiła, pozwoliła zostać tylko byłym zleceniobiorcom. Zostawiliśmy w gabinecie ukrytą kamerę, która zarejestrowała słowa właścicielki.---obrazek _i/tempus/TEMPUS6.jpg|prawo|”Panowie wciskacie kit nieprawdopodobny”--- - Panowie teraz milczą, ja mówię – powiedziała pani K. - Panowie wciskają kit nieprawdopodobny. To uprzejmość ze strony agencji, że dostaliście tylko siedem, a nie 14 tysięcy. Możemy się dogadać, jeśli w tej chwili każdy z was napisze mi na osobnej kartce odszczekanie wszystkich oszczerstw. Cała trójka niedoszłych pracowników odmówiła i została wyrzucona za drzwi. Z pracy przy opróżnianiu skrzynek zrezygnowali wszyscy zatrudnieni przez agencję. W efekcie Poczta Polska w połowie lipca zerwała umowę z Agencją Pracy Czasowej. Mimo to agencja wciąż szuka pracowników do opróżniania skrzynek. - Nie potrzeba szkolenia – powiedziała reporterowi UWAGI!, podającemu się za kandydata do pracy, pani z agencji. – Jest okres wypowiedzenia, w przypadku umowy zlecenia - jeden ewentualnie dwa dni. A umowy nie mam akurat przy sobie. Przeczyta ją pan sobie przy podpisywaniu.---obrazek _i/tempus/TEMPUS7.jpg|prawo|Poczta Polska zerwała umowę z Agencją Pracy Czasowej--- Byli pracownicy agencji dzięki naszemu pośrednictwu skontaktowali się z Urzędem Kontroli Legalności Zatrudnienia, który po analizie sprawy stwierdził, że żądania agencji są absurdalne i bardzo łatwe do obalenia w sądzie. Przeczytaj także:Praca na czarnoKlienci wzięci siłąNaciąganie klientówNic mi nie zrobicie!W Robanie praca za darmoBiznes na bezrobotnych---strona---

podziel się:

Pozostałe wiadomości