7-letnia Ola nie mówi i nie chodzi. Jej dom zdewastowała powódź

Ola i jej mama
7-letnia Ola nie mówi i nie chodzi
Przypadek Oli był dla medyków zagadką. W końcu u dziewczynki wykryto encefalopatię genetyczną. Od tamtej pory rodzice nie ustają w poszukiwaniach metod, które postawią ich córkę na nogi. Rodzina ostatnio musi zmierzyć się jeszcze z jednym wyzwaniem - ich dom zniszczyła powódź.

CHCESZ POMÓC OLI? WESPRZYJ PODOPIECZNYCH FUNDACJI TVN >>>

Ola ma 7 lat, ale nie jest w stanie opowiedzieć o sobie, o swoich marzeniach czy potrzebach.

- Ma padaczkę lekooporną, od czwartego miesiąca życia – mówi Marcin Bogusławski, tata Oli.

- Pamiętam pierwszy napad. Ola dała oczy tak dziwnie w bok. Zaniepokoiło mnie to. Zrobiłam zdjęcie i wysłałam mężowi – przywołuje Wioletta Bogusławska, mama 7-latki.

Przypadek Oli był dla medyków zagadką. Najpierw poszukiwania diagnozy, potem próby leczenia. Dziewczynkę wprowadzono w śpiączkę, po wybudzeniu, była już innym dzieckiem. Wykryto u niej encefalopatię genetyczną. Od tamtej pory rodzice nie ustają w poszukiwaniach metod, które postawią córkę na nogi.

Ola potrzebuje stałej rehabilitacji

Z rehabilitacją często wiąże się ból.

- Czasami człowiek nie wytrzymywał i musiał wychodzić, bo nie szło patrzeć na ból dziecka – przyznaje pan Marcin.

Neurologopedka, do której chodzi dziewczynka, obserwuje duży progres.

- Jak Ola zaczęła do mnie chodzić, była karmiona sondą. W tej chwili zaczyna już połykać stałe produkty, ale zblendowane – mówi Magdalena Podolak.

- Mieliśmy załamanie i o mało nasze małżeństwo się nie rozpadło – przyznaje pani Wioletta. I dodaje: - Po prostu Marcin nie dopuszczał do siebie, że Ola jest chora. Dopiero jakiś rok temu dotarło do niego, że Ola już taka będzie. Będzie chorym dzieckiem, choć w miarę swoich możliwości będzie się rozwijać.

- Czasami, jak rozmawiamy z Olą, to widać, że jakby próbowała wyskoczyć z siebie, żeby coś powiedzieć, ale nie może. Coś ją blokuje – mówi pan Marcin.

Rodzinę dotknęła powódź

We wrześniu rodzinę Oli dotknęło kolejne nieszczęście. Razem z innymi mieszkańcami Rudawy i Bodzanowa drżeli o własne życie, gdy przyszła wielka woda.

- Było przerażenie. Człowiek wywieszał białą flagę, żeby z tego się wyrwać. Niestety, nie było możliwości, bo woda zalała nas z każdej strony – opowiada pan Marcin.

- O północy nagle zerwała się z łóżka, był straszny krzyk i pisk. Tak jakby coś ją przerażało. Na drugi dzień też dostała ataku paniki. Jak woda płynęła, siadła sobie na łóżku i powiedziała: „Nie”. Ona nie mówi, ale powiedziała czysto i wyraźnie – przekonuje pani Wioletta.

Woda zabrała niemal wszystko, świeżo wyposażony dom i dwa samochody.

- Ola miała też małą salę rehabilitacyjną przystosowaną do jej potrzeb. I to wszystko zabrała woda – ubolewa mama 7-latki.

- Na tę chwilę mieszkanie trzeba odbudować – mówi pan Marcin.

- Jeszcze nie sprawdzaliśmy, ile to wszystko wyniesie m.in. sprzęty rehabilitacyjne – dodaje pani Wioletta.

Pieniądze potrzebne są nie tylko na remont, ale właśnie przede wszystkim na sprzęty i rehabilitację Oli.

- Nigdy nie prosiłem o pomoc. Nie umiem. Wolę pomocy udzielać, niż ją brać – przyznaje tata Oli.

Pomóż Oli oraz innym podopiecznym Fundacji TVN. Włączenie się w akcję jest proste – wystarczy wysłać SMS-a (wiadomość na numer 7356 o treści POMAGAM - 3,69 pln z VAT). Pozostałe formy wsparcia wskazane są na stronie Fundacji.

JAK JESZCZE WESPRZEĆ PODOPIECZNYCH FUNDACJI TVN >>>

podziel się:

Pozostałe wiadomości