Wstrząsające wyznanie kobiety: „Bił mnie, kopał, rzucał po ścianach” [CZĘŚĆ 1]

TVN UWAGA! 351551
Pani Grażyna opowiada, że przez lata była ofiarą gwałtów, znęcania się psychicznego i fizycznego ze strony partnera, ojca jej dzieci. Kiedy w końcu zdołała uciec z domu, swoje dramatyczne wspomnienia spisała w pamiętniku.

Po tym jak kilka lat temu pani Grażyna uciekła od partnera [Andrzeja S. – red.], znalazła pomoc w Centrum Praw Kobiet w Łodzi. W obecności psychologa zgodziła się opowiedzieć nam swoją historię.

„Bałam się go za każdym razem”

Kiedy pierwsza żona Andrzeja S. zmarła, dwójka dzieci z ich małżeństwa została z ojcem. Niedługo potem w życiu Andrzeja S. pojawiła się pani Grażyna.

- To był związek z rozsądku, było mi szkoda tych jego dzieci. Co to za człowiek, dowiedziałam się później. Dopóki na świecie nie pojawił się Andrzej [ich pierwszy syn – red.], dobrze się maskował. Później, jak wiedziałam już, co on wyprawia, nie chciałam dzieci. Natomiast on robił ze mną, co mu się podobało, brutalnie – opowiada pani Grażyna.

Ze związku narodziła się czwórka dzieci - Andrzej, Kuba, Sylwia i Ania. Kuba w wieku dziesięciu lat sam udał się na komisariat policji i oznajmił, że chce zamieszkać w domu dziecka. Tak się stało. Sylwię odebrała opieka społeczna i też umieściła w domu dziecka, Ania cały czas pozostawała pod opieką ojca.

- Za każdym razem się go bałam, jak on pił, a pił prawie codziennie. Byłam roztrzęsiona, rozdygotana, bo wiedziałam, że to będzie koszmar – opowiada pani Grażyna.

- Mówił do niej: Chodź tu k…, bo mi się d… chce. A do mnie mówił, że mogę siedzieć i patrzeć, albo wyjść, jeśli chcę – dodaje Izabela Talaga, siostra pani Grażyny. Wspomnienia pani Grażyny są wstrząsające.

- Był taki dzień, kiedy uderzył mnie butelką w rękę. Potem zaczął mnie kopać, kiedy leżałam na ziemi, połamał mi nos. Tak mnie bił, lał, rzucał mną po ścianach. Gwałcił mnie, robił ze mną wszystko na oczach Ani. Był pijany, próbowałam mu uciec, a i tak doganiał mnie. Powiedział: „Zamorduję cię i znicz zapalę na twoim łbie” – opowiada kobieta.

Wielokrotne interwencje policji

Kiedy najstarszy synAndrzej był dorastającym mężczyzną, przestał bać się człowieka, którego nie chce nawet nazywać swoim ojcem. - Ciężko mi powiedzieć słowo „ojciec”. Potrafił zniszczyć swoje własne dzieci, to dla mnie nie jest ojciec. To jest psychopata – wyznaje pan Andrzej, syn pani Grażyny i Andrzeja S.

W dniu uroczystości pierwszokomunijnej dziecka pana Andrzeja miało dojść do scysji. Krzysztof - najstarszy syn z pierwszego małżeństwa, razem z ojcem rzucili się na Andrzeja.

- Wtargnął mi na balkon. Za pierwszym razem udało mi się jeszcze go zrzucić. Jak ojciec to zobaczył, zaczął mnie wyzywać, rzucił we mnie kamieniem, dostałem w głowę. Wszyscy byli pijani. Zdążyłem uciec do lasu – opowiada pan Andrzej.

Pan Andrzej razem z bratem Kubą uciekli z Zakopanego w obawie o swoje życie. O incydencie została powiadomiona policja. Jak twierdzi pan Andrzej, policja od lat była wielokrotnie powiadamiana o tym, co dzieje się w ich domu, ale nikt nigdy poważnie sprawą się nie zajął. Pani Grażyna za każdym razem odwoływała zeznania przeciwko swojemu oprawcy.

- Policja interweniowała wielokrotnie, ale nic z tego nie wynikało. Zawsze byli po jego stronie, nie po stronie matki. Kiedy matka zeznawała, co robi ojciec, to zawsze po jakimś czasie wycofywała zeznania. I tak przez kilkanaście lat – opowiada syn pani Grażyny.

- To bez wątpienia historia osoby współuzależnionej. Najdobitniej pokazuje to fakt powrotów pani Grażyny do sprawcy przemocy. Wielokrotnych powrotów – komentuje Magdalena Kacprzak, adwokat z Centrum Praw Kobiet w Łodzi.

Interwencje policji wspomina także siostra pani Grażyny.

- Na pewno miał broń, widziałam na własne oczy. Pojechałam tam któregoś razu, on zaczął bić siostrę, więc szybko poszłam po policję. Kiedy policja przyjechała, on kazał jej wyjść i powiedzieć, że nic się nie dzieje. I tak też zrobiła – opowiada pani Izabela, siostra ofiary.

- Na początku myślałam, że on się zmieni. Wracałam, byłam uzależniona, myślałam, że sobie nie poradzę, bo są dzieci i nie mam gdzie z nimi pójść – wyznaje pani Grażyna.

Pani Grażyna cały czas jest pod opieką psychoterapeutów, Sylwia- córka Andrzeja S. i pani Grażyny założyła własną rodzinę i trzyma się z daleka od ojca. Syn Andrzej jest już dorosły, pan Jakub wrócił do ojca. Niepełnosprawna, autystyczna Ania cały czas pozostaje pod opieką ojca. Według relacji pani Grażyny i syna Jakuba, może być ofiarą przemocy i molestowania seksualnego.

Zarzuty kierowane przez panią Grażynę i synów są bardzo poważne. O sprawie powiadomiona została prokuratura.

Już jutro w UWADZE! druga część reportażu.

podziel się:

Pozostałe wiadomości