Mówił do dziecka: „Niech cię, k…, więcej nie widzę”. Usłyszał zarzuty

TVN UWAGA! 5037221
TVN UWAGA! 5037221
Wracamy do sprawy wstrząsających nagrań pokazujących zachowanie ojca wobec dwuletniego syna. Po naszym reportażu ojciec chłopca został zatrzymany.

Wracamy do sprawy dwuletniego Juliana. Matka chłopca nagrała zachowanie ojca wobec dziecka. Zapis jest wstrząsający. - Odejdź ode mnie, nic mnie to nie interesuje. Szczaj w gacie (…) Wyp… na tę Ukrainę. Niech cię, k…, więcej nie widzę. Ch… te pięćset złotych - tak do płaczącego dziecka zwraca się ojciec.

Po emisji reportażu postępowanie prokuratury w sprawie znęcania się nad dzieckiem nabrało tempa. Mąż Katarzyny Niegrebeckiej został zatrzymany przez policję.

- Moje dziecko wzięli do babci pod opiekę póki mąż siedzi. Pojechałam do sądu, żeby dowiedzieć się, co się wydarzyło. Sędzia postanowiła, że dziecko ma przybywać z matką – mówi Niegrebecka.

Wbrew postanowieniu sądu dziadkowie chłopca nie chcieli oddać pani Katarzynie dziecka. Mimo szokujących nagrań ujawnionych przez matkę, rodzina ojca stanęła za nim murem.

- [Babcia Juliana – red.] wyrzuciła mnie z domu. Moje dziecko patrzyło i nie wiedziało, co się dzieje. Teściowa mówiła, że nie mam prawa tam przebywać. Powiedziała, że ona nie wie skąd ten papier, a ja kłamię – mówi Niegrebecka.

Kobieta zawiadomiła policję.

- Przez trzy godziny policja siedziała u nich w domu, po czym wyszła i powiedziała, że niestety w niczym mi nie pomogą. Że oni nie mogą siłą odbierać dziecka, a ja nie mogę wejść na ich teren.

Taka postawę krytycznie ocenia mec. Adam Popławski, pełnomocnik matki dziecka.

- Spotykamy się z oporem dziadków, którzy nie są prawnymi opiekunami małego Juliana. Oni stawiają opór decyzji sądu. Jeżeli dziadkowie nie pójdą po rozum do głowy będziemy musieli złożyć stosowne zawiadomienie w sądzie okręgowym – mówi mec. Popławski.

Matka Juliana starała się uniknąć radykalnych rozwiązań.

- Nie chcę, żeby dziecko było świadkiem całej tej sytuacji. To jest straszne, kiedy pojawia się szarpanie i krzyki, to zostaje w głowie małego dziecka.

Przed złożeniem wniosku o przymusowe odebranie syna pani Katarzyna po raz drugi pojechała do dziadków dziecka. Dojeżdżając do ich domu otrzymała informację, że jej mąż został wypuszczony z aresztu. Dziadek chłopca zgodził się porozmawiać z naszą reporterką bez kamery. Okazało się, że w jego domu nie było ani dziecka ani męża pani Katarzyny.

Policjanci rozpoczęli poszukiwania dziecka. Po dwóch godzinach kazali pani Katarzynie natychmiast pojechać do domu dziadków chłopca.

Julian wrócił do matki.

- To chyba najszczęśliwszy dzień mojego życia. Mam niedługo urodziny i to chyba najlepszy prezent, jaki dostałam w życiu – mówiła wzruszona kobieta.

- Teraz wzięłam urlop, żeby spędzić jak najwięcej czasu z dzieckiem i pójść do lekarzy m.in. do psychologa dziecięcego, żeby zobaczyć, czy mocno ta sytuacja odbiła się na nim – dodaje pani Katarzyna.

Co dalej z ojcem dziecka?

- Na ten moment wiemy, że został zwolniony. Że sąd nie zdecydował się zastosować wobec niego tymczasowego aresztowania. Mamy nadzieję, że prokurator zdecyduje się zaskarżyć tę decyzję do sądu, bo głęboko się z nią nie zgadzamy – mówi mec. Popławski.

- Chciałabym, żeby Julian tego wszystkiego nie pamiętał. Chciałabym, żeby te krzyki i ta sytuacja nie została mu w głowie, żeby nie bał się tego wszystkiego – dodaje pani Agnieszka.

Prokuratura zaskarżyła decyzję sądu, który oddalił wniosek o trzymiesięczny areszt dla ojca dziecka. Dziś sąd wyższej instancji podtrzymał decyzję sądu pierwszej instancji. Mąż pani Katarzyny pozostaje na wolności.

podziel się:

Pozostałe wiadomości