Mimo nieuleczalnej choroby znowu ma zbierać na WOŚP

TVN UWAGA! 282302
Łukasz Berezak to najlepiej rozpoznawalny wolontariusz Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy w Polsce. Mimo że ma najgorszą odmianę nieuleczalnej choroby Leśniowskiego-Crohna, zbiera siły do zbliżającego się 27. Finału WOŚP-u.

Łukasz ma 15 lat, mieszka w Szczecinie i od ośmiu lat jest wolontariuszem Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Mimo swojej nieuleczalnej choroby, do kolejnego finału przygotowuje się cały rok.

- Jesteśmy z niego bardzo dumni. Choroba uderza, czasami nie jest w stanie wyjść z domu. Ten dzień bardzo go mobilizuje. Dostaje zastrzyku energii, chce wyjść, by z innymi ludźmi cieszyć się, że może pomóc innym – mówi Izabela Berezak, matka Łukasza.

- Myślałem, że mój pierwszy finał będzie wyglądał tak, że odbiorę puszkę, identyfikator i na tym się skończy. A ta historia ciągnie się dalej. W 2014 roku przyjechał Jurek i zrobił mi wielką imprezę przed blokiem. Teraz dużo ludzi mówi, że finał w Szczecinie bez Łukasza Berezaka to nie finał – mówi Łukasz.

Kilka lat temu zapytany, dlaczego mimo ogromnego wysiłku i ryzyka utraty zdrowia, cały dzień kwestuję z puszką na ulicach, ujął wszystkich tymi słowami: „Dla mnie nie ma już ratunku, więc chciałbym pomagać innym, dla, których jest jeszcze nadzieja”.

- To nie jest zwykłe zbieranie. To jest święto. Ludzie na ulicy podchodzą i uśmiechają się. To też wydobywa pozytywne emocje, a także bardzo dużo wzruszeń. Ta przysłowiowa łezka, która spływa z oka jest wtedy, kiedy te sprzęty są na oddziałach. Wtedy sobie myślę: Łukasz przecież ty też dołożyłeś cegiełkę. Dzięki tobie jakiś człowiek mógł zostać uratowany – mówi 15-latek.

Łukasz od urodzenia choruje na Leśniowskiego–Crohna, chorobę, na którą nie ma lekarstwa. Ma obniżoną odporność, chore nerki, arytmię serca, nadciśnienie, nadwagę na skutek przyjmowanych sterydów, często nagle traci przytomność. Ostatnią deską ratunku na złagodzenie choroby miało być leczenie biologiczne, niestety nie przyniosło rezultatów.

Jak choroba Łukasza nie zatrzyma go w szpitalu lub w domu, tradycyjnie w najbliższą niedziele zobaczymy go na ulicach w centrum Szczecina.

podziel się:

Pozostałe wiadomości