Ewa Błaszczyk ukończyła PWST w Warszawie. W 1985 r. dostała Brązowe Lwy Gdańskie za rolę Klary w filmie Wiesława Saniewskiego „Nadzór”. Ewa Błaszczyk to także piosenkarka. Śpiewa teksty Agnieszki Osieckiej, Jonasza Kofty i swego męża Jacka Janczarskiego. Życie aktorki zmieniło się diametralnie w maju 2000 r. Jej sześcioletnia wtedy córka Ola zakrztusiła się wodą. - Źle połknęła tabletkę. Chciała sobie pomóc i się napiła. I wlała sobie to w płuca – wspomina Mania Janczarska, siostra bliźniaczka Oli. - Wlała sobie w płuca szklankę wody. Właściwie się w tym utopiła. Nastąpiło przerwanie akcji serca. Reanimacja. Karetki błyskawicznie nie ma, a decydują pierwsze cztery minuty i temperatura. Ci, co są w zimnej wodzie, mają więcej czasu. Ci, którzy są pod lawiną mają więcej czasu. 11 maja 2000 był upał. – opowiada Ewa Błaszczyk. W następstwie wypadku Ola zapadła w śpiączkę. Przytomność odzyskała po roku. - Teraz walczymy ze skutkami niedotlenienia – mówi aktorka. Tę walkę aktorka toczy sama. Jej mąż zmarł trzy miesiące przed wypadkiem Oli. - Mogła się załamać. Mogła popaść w alkoholizm. Mogła nie chcieć już żyć. Stwierdzenie, że cierpienie uszlachetnia ma tu zastosowanie. Ona całym swoim życiem udowadnia, że jest kimś silnym – uważa Borys Szyc. Kiedy Ola zaczęła odzyskiwać wzrok, chciano wypisać ją ze szpitala. - Ja się broniłam przed wyrzuceniem mnie ze szpitala. Wtedy artyści koledzy mi pomogli. To była moja obrona. Ja mam kolegów, ale co ma zrobić matka spod Białegostoku, która tych kolegów nie ma? – zastanawia się Ewa Błaszczyk. Aktorka postanowiła wtedy walczyć o swoje i inne dzieci. Utworzyła fundację ”Akogo”, która pomaga dzieciom w śpiączce i ich rodzinom. - To jest ta istota jej osobowości. Cierpienie, które przekracza wyobrażenie umie się przekuć w jakąś wartość. Wydaje mi się, że ona teraz tak przekuwa – twierdzi Gabriela Kownacka, przyjaciółka Ewy Błaszczyk. Ewa Błaszczyk postanowiła doprowadzić do wybudowania kliniki, która powstanie przy Centrum Zdrowia Matki i Dziecka w Warszawie. Dziś na oddziale rehabilitacji neurologicznej w tym szpitalu znajduje się miejsce tylko dla kilkoro dzieci w śpiączce. To kropla w morzu potrzeb. - Na tym oddziale dzieci mogą przebywać do siedmiu tygodni. Potem są wypisywane donikąd. Rodzice nie są w stanie tak szybko zorganizować pomoc. Jest potrzebna rehabilitacja długofalowa i kompleksowa. Logopeda, psycholog, terapia zajęciowa, fizykoterapia - wyjaśnia Wanda Drożdż, rehabilitantka. Klinika Ewy Błaszczyk ma mieć cztery kondygnacje. Dzieci będą mogły w niej przebywać do 1,5 roku. Nazywać będzie się Budzik. - Przyszło mi do głowy, że skoro to jest klinika, gdzie są dzieci w śpiączce, to najlepszy byłby budzik. Magiczny budzik, który je wybudzi do życia - wyjaśnia Paweł Kwiatkowski, artysta plastyk. Akcję Ewy Błaszczyk wspiera Fundacja TVN „Nie jesteś sam”. Aby pomóc dzieciom obudzić się, wystarczy wysłać SMS o treści BUDZIMY na numer 71030, koszt 1,22 zł z VAT.