Boży atleta

Kardynał Karol Wojtyła każdą wolną chwilę spędzał na turystycznych wyprawach z przyjaciółmi. Na krótko przed wyborem na Stolicę Apostolską wrócił z kajakowego spływu po mazurskich jeziorach. Już jako papież jeździł na narty i wspinał się po włoskich Dolomitach. Jan Paweł II – najbardziej wysportowany papież w historii.

Karol Wojtyła uwielbiał sport, uwielbiał długie wyprawy z przyjaciółmi, uwielbiał przyrodę. Jego największymi pasjami były góry i jeziora. W czasach, gdy był księdzem w Krakowie rytm jego wypoczynku wyznaczały zimowe wyjazdy na narty i letnie wyprawy kajakowe. Oczywiście, w góry, na wielodniowe piesze wędrówki, wybierał się także latem. Wokół Wojtyły skupiło się grono turystycznych przyjaciół. Tworzyli je przede wszystkim studenci. Nazwali się rodzinką, a gdy było ich coraz więcej zaczęto o nich mówić ”Środowisko”. Dziś większość z nich jest profesorami. Do księdza Wojtyły mówili ”Wujku”. Porównując ich wycieczki z dzisiejszymi, można by je nazwać traperskimi.---obrazek _i/sport/sport3.jpg|prawo|Modlitwa brewiarzowa na kajaku--- - Trzeba było iść z całym wyposażeniem – opowiada Teresa Życzkowska, uczestniczka wypraw. – Nie tylko namiot, a właściwie wojskowa pałatka, ale też masa jedzenia, bo wtedy na trasach nie było sklepów. Karol Wojtyła miał tego bagażu o tyle mniej, że nosił sprzęt liturgiczny. Ksiądz Karol Wojtyła miał też trochę inny rozkład dnia. Wstawał wcześniej niż wszyscy, pływał długie dystanse po jeziorze, potem odmawiał brewiarz. Odprawiał mszę świętą dla wszystkich - Teresa Życzkowska zapamiętała, że ołtarz budowany bywał z wioseł albo łodzi. Po śniadaniu grupa ruszała kanałami i jeziorami w drogę. Wojtyła lubił pływać sam, na kajaku jedynce. Wieczory spędzali przy ognisku, dyskutując na zadane wcześniej tematy albo po prostu gawędząc. Jako biskup, później kardynał Karol Wojtyła nie marnował żadnej okazji, by wyrwać się w ukochane góry. Był dobrym narciarzem. Najbardziej lubił trasy w Tatrach Zachodnich. Gdy przyjeżdżał do Zakopanego, zatrzymywał się zawsze w domu sióstr urszulanek na Jaszczurówce.---obrazek _i/sport/sport2.jpg|prawo|Na jednej z wypraw narciarskich--- - Pamiętam jeden przyjazd księdza kardynała – opowiada siostra Teresa ze Zgromadzenia Sióstr Urszulanek. – Było trochę przed północą, cudowny śnieg, pełnia, jasność nieprawdopodobna. Ksiądz kardynał wysiadł z auta, rozejrzał się, szybko pobiegł do siebie. Ubrał się do nart i na górce obok do pierwszej, drugiej w nocy szusował na nartach. W swoim pokoju u sióstr urszulanek Jan Paweł II zatrzymał się podczas pielgrzymki w 1997 r. Wtedy z Kasprowego Wierchu po raz ostatni patrzył na swoje ukochane Tatry. Postępująca choroba zabrała mu możliwość uprawiania sportu. Wcześniej, w latach 80. i wczesnych 90. Jan Paweł II nadal jeździł na nartach, spacerował po włoskich górach. W 2000 r. w Watykanie odwiedzili papieża uczestnicy kajakowych wypraw i ich dzieci i wnukowie, którzy kontynuują do dziś wakacyjną tradycję ”Środowiska”. Zawieźli mu kajak i kroniki z wypraw.---obrazek _i/sport/sport4.jpg|prawo|Wędrówki z przyjaciółmi przerwał dopiero wybór na Stolicę Apostolską--- - To było niesamowite spotkanie dla nas i dla ojca świętego – dowiedziałem się o tym od ludzi, którzy go otaczali – mówi Stefan Życzkowski, syn pani Teresy, organizator wyjazdu do Watykanu. Przerywa, nie mogąc pohamować łez. Przeczytaj także:Papieska malarkaKsiądz profesor Karol WojtyłaPożegnanie z Ojcem ŚwiętymNajwiększy z papieżyKażdy może być świętymDomy Karola WojtyłyOjciec Święty odszedł

podziel się:

Pozostałe wiadomości