Życie podporządkowane szybownictwu

TVN UWAGA! 135024
Cisza, przestrzeń, oderwanie od ziemi i to w dosłownym znaczeniu. Tego wszystkiego doświadczają szybownicy. Najbardziej znany jest Sebastian Kawa, który jako pierwszy człowiek na świecie wykonał niezwykle niebezpieczny lot szybowcem nad Himalajami. Jego sukces nie byłby możliwy gdyby nie ojciec pasjonat, Tomasz Kawa.

Tomasz Kawa całe swoje życie podporządkował szybownictwu. Poświęcił karierę medyczną na śląsku i przeniósł się do Międzybrodzia Żywieckiego, aby być jak najbliżej Górskiej Szkoły Szybowcowej Żar, która uznawana jest za kolebkę polskiego szybownictwa. - Dla mnie lotnictwo, a szybownictwo w szczególności, to jest taką przeciwwagą do tych spraw, które nam towarzyszą na ziemi. W momencie, kiedy się wchodzi w tę przestrzeń tego błękitnego oceanu wszystkie problemy trzeba zostawić za sobą i skupić się na locie. Bo jak człowiek się zagapi, to się rozwali. Szybowca nie można na moment puścić. Owszem rozglądać się można, ale cały czas trzeba go prowadzić i to perfekcyjnie, bo nie chodzi tylko o to by utrzymać prosty lot, ale przede wszystkim o perfekcyjne wykorzystanie tego, co daje natura. To jest coś, co przenika nas do ostatniej komórki. Jak ktoś się tym zarazi, to się już z tego nie wyleczy – opowiada Tomasz Kawa. Za sterami szybowca Pan Tomasz zasiadł po raz pierwszy ponad pół wieku temu, mając 16 lat i od tamtej pory każdą wolną chwilę poświęcał swojej pasji. Przez wiele lat odnosił sukcesy, nie tylko, jako zawodnik, ale także instruktor. Specjalizował się w akrobacjach i niezwykle trudnych lotach w chmurach. - To latanie, to jest najważniejsza rzecz w życiu mojego męża. Były takie lata, że bardzo mało był w domu. Jak tylko była ładna pogoda, to on szedł na lotnisko. Ta pasja jest bardzo czasochłonna - mówi Ewa Kawa. Panu Tomaszowi udało się pogodzić pasję z życiem rodzinnym. Od ponad czterdziestu lat jest żonaty, ma dwoje dzieci i cztery wnuczki. Szybownictwem zaraził również swojego syna Sebastiana, który jest mistrzem świata w tej dyscyplinie sportowej. - Tata stara się, żeby syn osiągał sukcesy. To, czego on nie mógł osiągnąć jako pilot, jako szybownik, bo nie było warunków, to stara się by mi umożliwić takie rzeczy. Czasami jest to kłopotliwe i dla niego i dla mnie bo bywają konflikty. Ale radzimy sobie z tym – mówi Sebastian Kawa. Różnice charakterów nie przeszkadzają im jednak tak bardzo, skoro od wielu lat udaje im się tworzyć jeden z najlepszych teamów na świecie i odnosić sukces za sukcesem. Ponad miesiąc temu byli razem w Nepalu, gdzie Sebastian, jako pierwszy człowiek na świcie przeleciał szybowcem nad Himalajami. Wkrótce Pan Tomasz ponownie jedzie z synem w Himalaje. Tym razem po to, aby Sebastian Kawa wzniósł sie jeszcze wyżej i przeleciał nad najwyższym szczytem świata- Mount Everestem. W marcu na regularne spotkania z szybownikiem moga liczyć widzowie programu Top Wings w TVN Turbo.

podziel się:

Pozostałe wiadomości