Podobnie jak 20, 30 lat temu, znowu rozpoczął się exodus na działki. Tym razem jednak z innych powodów, niż rekreacyjne. Do zamieszkania w ogrodowych altanach zmusza ludzi bieda. Wypoczynkowe działki zmieniają się w osiedla dla osób, których nie stać na inne mieszkanie. - Mieszkamy tu od roku, bo nie mam pieniędzy na inny lokal. Gdybym zarabiał 2, 3 tys. zł, to może wzięłoby się jakiś kredyt i mieszkanie kupiło – mówi pan Jerzy. Wraz z żoną Ewą i trójką dzieci wynajmują domek od właściciela działki za 350 zł miesięcznie. Pięć osób mieszka na 24 m.kw. - Przecież pod niebem nie będę mieszkać z dziećmi – tłumaczy pani Ewa. Chociaż w zajmowanym przez nich domu jest prąd, woda i ogrzewanie, rodzina nie chce mieszkać na działkach. Marzy im się wygodniejszy kąt, przede wszystkim ze względu na chore dzieci. - Córka jest po operacji serca. Syn też powinien iść na operację, ale mnie nie stać. Co roku wysyłam do ZGM-ów pisma w sprawie przyznania mi mieszkania. Ale nie chcą go dać, a gdzieś się trzeba podziać – dodaje Jerzy. Do zamieszkania na działkach coraz częściej zmuszeni są także ci, którzy niegdyś kupowali kawałek ziemi, aby móc tam w wolnych chwilach wypoczywać. - Działkę kupowałem na relaks. A mieszkam tu już od siedmiu lat – mówi mężczyzna. Mieszkanie, w którym jest zameldowany, zajmują jego synowie z żonami i dziećmi. Nie ma dla niego miejsca. - Łóżka już by się tam nie wstawiło. Całoroczne mieszkanie w domkach na działkach jest niezgodne z prawem. Mimo to przybywa osób, które decydują się na takie rozwiązanie. Dane liczbowe na temat zamieszkujących altany są jednak nieznane. Możemy jedynie oszacować, że w całym kraju jest ich już najmniej kilka tysięcy. A liczba ta wzrasta z roku na rok.