Żebracy z przymusu

- Jak zebraliśmy mało pieniędzy, to na mnie krzyczeli - mówi Angela - ofiara handlarzy zmuszających ludzi do żebractwa. Kobieta z dziećmi została ściągnięta do Polski pod pretekstem legalnej pracy. Dopiero na miejscu okazało się, że ma zajmować się żebractwem.

- Ciężko było w domu – opowiada Angela Odgon. - Przyszło dwóch mężczyzn, Cyganów. Powiedzieli, że wiedzą, jak mi ciężko i że jeśli chcę to mogę pojechać z nimi do Polski, do pracy. Obiecali, że będę się opiekować niepełnosprawnym. Że załatwią dokumenty, a ja zwrócę pieniądze, jak zarobię. Przyjechaliśmy tutaj, a oni kupili wózek inwalidzki i powiedzieli, że mam na nim posadzić małego i zbierać pieniądze. Cyganie, którzy pod pretekstem legalnej pracy ściągnęli Angelę z dziećmi do Polski stawali się dla nich coraz bardziej brutalni. Po jednej z awantur najmłodsze, przerażone dziecko, Doina uciekła i trafiła do pogotowia opiekuńczego. - Chciałam iść za nią, ale jedna kobieta powiedziała mi, że Doina jest bezpieczna w domu dziecka. A jeśli ja pójdę na policję, to nas zabiją. Handlarze zmuszający kobietę i dzieci do żebractwa najprawdopodobniej uciekli już z Polski. Wystraszona Angela ukrywała się z Wiktorem do momentu zatrzymania przez policję. Dziś przebywa razem z dziećmi na terenie strzeżonego ośrodka dla cudzoziemców. Dzieci grają w piłkę pod okiem strażników, nie chodzą do szkoły, bo są odgrodzone od świata kolczastymi drutami. - Jest to restrykcyjny ośrodek mówi Piotr Jarecki, dyrektor Pogotowia Opiekuńczego w Katowicach. – Są tam określone godziny wyjść, przyjść i spacerów. To strzeżone miejsce z drutem kolczastym i strażnikami. Pobyt tam jest dla nich niewłaściwy. Kobieta i jej dzieci są ofiarami handlarzy zmuszających ludzi do żebractwa. Uciekając od nich Angela naraziła rodzinę na niebezpieczeństwo. Dlatego też wystąpiła o udzielenie jej statusu uchodźcy, ale urzędnicy odmawiają. - Jeśli tam nie zajdą jakieś nowe okoliczności związane z jej sytuacją osobistą, to w ciągu najbliższych kilku czy kilkunastu tygodni należy się spodziewać, że może wrócić do swojego kraju – oświadczył Jan Węgrzyn Urząd d/s Repatriacji i Cudzoziemców. – Nasz urząd nie jest powołany do tego, by oceniać, czy mamy do czynienia z procederem handlu ludźmi. Od tego jest policja, straż graniczna i prokuratura. Z tych informacji, które do nas dotarły nie wynika żeby zainteresowana była przedmiotem handlu ludźmi. Innego zdania jest Adam Bulandra ze Stowarzyszenia Praw Człowieka im. Haliny Nieć. - Państwo polskie zobowiązane jest do ścigania, zapobiegania i karania handlu ludźmi. To zjawisko jest zbrodnią w polskim kodeksie karnym – mówi Adam Bulandra. Angela boi się powrotu do Mołdawii. - Jeśli tam pójdę, to pójdę na pewną śmierć. I dzieci zostaną same.

podziel się:

Pozostałe wiadomości