Na pokładzie każdego samolotu tak jest kilka rejestratorów lotu. Najważniejsze - odporne na zgniecenie i ogień czarne skrzynki - zamontowane są w ogonie, czyli miejscu najbardziej odpornym na zniszczenie. Na początku czarne skrzynki rejestrowały tylko parametry lotu, takie jak prędkość czy wysokość. Jednak z czasem to właśnie zapis rozmów pilotów okazywał się niezbędny do wyjaśnienia przyczyn katastrofy. Za pomocą podobnego sprzętu polscy śledczy odczytywali w Moskwie dane z czarnych skrzynek rządowego Tupolewa. Niektórzy dziennikarze twierdzą, że już dotarli do osób, które na własne uszy słyszały dramatyczne nagrania z pokładu prezydenckiego samolotu. - W nagraniu, które rejestrowało tło dźwiękowe w kokpicie, a dokładnie w kabinie pilotów, ich rozmowy, a także to co dobiegało z części pasażerskiej, wynika, że ludzie zaczęli krzyczeć w momencie kiedy się zorientowali, że uderzyli w drzewo i samolot zaczyna się obracać. Zorientowali się, tak należy przypuszczać z tych okrzyków przerażenia, że zaraz upadną – twierdzi Maciej Duda, dziennikarz „Dziennika Gazety Prawnej”. Choć prace komisji badającej przyczyny wypadku wciąż trwają, większość ekspertów jest zgodna co do jednego: prawdopodobnie żadna z ofiar tej katastrofy nie cierpiała przed śmiercią. Odpowiedź na zasadnicze pytania dotyczące katastrofy Tupolewa powinniśmy poznać jeszcze w tym tygodniu. Inną kwestią jest to, czy zapadnie decyzja o ujawnieniu całej treści zapisu rozmów z czarnych skrzynek. Prawdopodobnie poznamy tylko najważniejsze fakty.