Zakochane w Tokio Hotel

TVN UWAGA! 138094
Nastoletnie wielbicielki niemieckiego zespołu Tokio Hotel gotowe są dla niego do wszystkich poświęceń. Narażają się na niezrozumienie rodziców, bywają atakowane przez rówieśników, rozchorowują się na koncercie. Nic to dla nich.

- Całe nasze życie kręci się wokół Tokio Hotel – mówi Karolina Malczewska. – Wstajemy rano i od razu patrzymy na ich plakaty. Potem słuchawki na uszy – słuchamy całą drogę do szkoły, nawet na nudniejszych lekcjach. W domu – szukamy w Internecie informacji o zespole. Karolina mieszka w Żyrardowie i działa w polskim fanklubie Tokio Hotel. Od pięciu lat zbiera wszystkie plakaty i artykuły o zespole, także z prasy zagranicznej. W zeszłym roku coraz więcej czasu zamiast na naukę poświęcała na spotkania fanklubu. Jeździła na zloty i opuszczała zajęcia w szkole. W efekcie miała coraz gorsze oceny i musiała powtarzać pierwszą klasę liceum. - Załamałam się i chciałam, żeby poszła do zawodówki – mówi Ewa Malczewska, matka Karoliny. – Ale wzięła się w garść. Największy plus jest taki, że uczy się niemieckiego. Tokio Hotel śpiewają po niemiecku. Teksty traktują o wcale poważnych sprawach. - O problemach takich ludzi, jak my – mówi Aneta Dmochowska. – O rozwodzących się rodzicach, o tym, że ciężko być na świecie samemu i że człowiek szuka bratniej duszy. I Aneta i Karolina zmieniły wygląd – ufarbowały włosy na czarno, na podobieństwo wokalisty zespołu, zrobiły sobie tatuaże, ubierają się w charakterystyczne stroje. Rodzice pogodzili się z tym, choć z trudem. - Pytała, czy wyrażam na to zgodę – nie zgodziłam się, ale i tak stanęłam przed faktem dokonanym – mówi Ewa Mądzik, matka Anety. – To taki wiek – jestem to w stanie zrozumieć. Gorzej, że za swoją pasję dziewczyny płacą też większą cenę – rówieśnicy często im dokuczają. - Spotkałam się z różnymi reakcjami – mówi Aneta Dmochowska, która mieszka w Cegłowie niedaleko Warszawy. – Wyzywali mnie na ulicy od satanistów – słyszałam, że dostanę kota na kolację. Na takie żałosne teksty nie reaguję. Ale są sytuacje, że atakują moją mamę – że jest chora, albo nie ma dla mnie czasu. W marcu spełniło się największe marzenie fanek Tokio Hotel. Zespół zagrał koncert w Łodzi. Niektórym udało się zdobyć autografy idoli. Emocje na koncercie były wielkie. - Mało pamiętam z koncertu, tak byłam rozemocjonowana – mówi Karolina Malczewska. – Po koncercie była tragedia, nikt nie chciał uwierzyć, że to już koniec. Wyszłam i położyłam się na śniegu, dopiero ochroniarz mnie podniósł – mówi Aneta Dmochowska. Członkowie fanklubu mówią, że zrobią wszystko, by ich ukochany zespół zagrał w Polsce jeszcze raz.

podziel się:

Pozostałe wiadomości