Do pobicia doszło w okolicy miasteczka akademickiego w Lublinie. Do trzech studentów podeszła grupa rosłych mężczyzn, którzy zażądali papierosów, komórek i pieniędzy. Studenci próbowali uciec. Wtedy pojawiło się około dziesięciu napastników. Bili studentów drewnianymi drągami wyrwanymi z ławek, kamieniami, kostką brukową. - To nie był napad, ani rabunek - opowiada jedna z pobitych studentek. - Było ich z piętnastu, czekali w krzakach, mieli kastety i drągi. Chcieli kogoś zabić. Dwóm z napadniętych udało się uciec w pobliskie krzaki, wezwać policję i pogotowie. Mimo reanimacji nie udało się uratować życia 21-letniemu Radosławowi G., studenta Akademii Rolniczej w Lublinie. Sprawcy zabrali skatowanemu chłopakowi portfel i podzielili się łupem - za około 120 zł kupili wódkę, piwo, papierosy i sok. Policja zatrzymała ich jeszcze tej samej nocy, na skwerku w tej samej dzielnicy. - Jeszcze kilka godzin temu graliśmy razem w bilard, a teraz Radek leży, tu w czarnym worku - mówi kolega zabitego. - Nie mogę uwierzyć, że on nie żyje. Policja zatrzymała 10 mężczyzn z Lublina w wieku 16-24 lat podejrzewanych o napad i pobicie. Trzej zostali już rozpoznani przez pokrzywdzonych. Ze względu na brutalność czynu prokuratura zdecydowała na ujawnienie nazwisk podejrzanych o pobicie. Wszyscy napastnicy nie zostali jeszcze ustaleni. Podejrzani to dwaj uczniowie liceum: 19-letni Konrad Nakielski i 18-letni Paweł Dobrowolski; 20-letni uczeń szkoły wieczorowej Andrzej Bieńkowski; niepracujący 21-letni tokarz, karany już za rozboje i pobicia, Michał Grzegorczyk, oraz 24-letni student Politechniki Lubelskiej Zbigniew Markut. Wszyscy mieszkają w lubelskim Osiedlu Piastowskim w pobliżu miasteczka akademickiego, niedaleko od miejsca zbrodni. Podejrzani nie przyznają się do winy. Utrzymują, że byli na miejscu pobicia, ale nie bili studentów. Grozi im do 15 lat więzienia. Prokuratura Rejonowa w Lublinie skierowała do Sądu Rejonowego w Lublinie wnioski o aresztowanie pięciu podejrzanych o skatowanie na śmierć 21-letniego studenta. Sąd nakazał ich aresztowanie na trzy miesiące. - Niektórzy z nich przyznają, że byli w miejscu napadu, ale twierdzą, że nie uczestniczyli w pobiciu Radosława G. - mówi rzecznik lubelskiej Prokuratury Okręgowej Andrzej Jeżyński.