Zabił żonę, gdy policja odjechała

TVN UWAGA! 3621776
TVN UWAGA! 138166
Przez osiem lat małżeństwa, Krzysztof pił i wyżywał się psychicznie na Magdzie. W marcu policja wszczęła przeciwko niemu postępowanie karne. Trzy miesiące później zamordował swoją żonę.

- Ostatni raz widziałam się z siostrą w sobotę. Była przygnębiona. Smutna z powodu męża. Nie miała z nim dobrze. Zawsze twierdził, że ją kochał, ale nie było widać tej miłości – mówi Agnieszka Przybylak, siostra zamordowanej. Magda poznała Krzysztofa osiem lat temu. Kobieta zaszła w ciążę. To przyśpieszyło decyzję o ślubie, chociaż jej rodzina była temu przeciwna. Krzysztof od samego początku małżeństwa nadużywał alkoholu, pod wpływem którego znęcał się nad żoną i najbliższymi. Policja w domu interweniowała wiele razy. Jednak dopiero w marcu tego roku została założona rodzinie niebieska karta. Krzysztof próbował wtedy udusić żonę. - Może by im się układało, gdyby nie pił i oddawał jej wypłatę. Ale żadnych pieniędzy jej nie dawał. My ich utrzymywaliśmy. Wszystkie pieniądze przepijał i przegrywał. Robił awantury. Były interwencje policyjne. Ale co to wszystko daje? Kłamał, a jak prawda wyszła na jaw, to za prawdę ona zginęła. Za dużo się dowiedziała i wszystko mu wygarnęła – mówi Krystyna Nożyńska, matka podejrzanego. Magda w końcu nie wytrzymała. Kiedy nabrała podejrzeń, że mąż może ją zdradzać, zagroziła, że odejdzie. Krzysztof wpadł we wściekłość, wywołując kolejną awanturę. Przestraszona kobieta wezwała policję. Funkcjonariusze, pomimo że mężczyzna był pijany, uwierzyli w jego zapewnienia, że uspokoi się. Pozwolili zostać mu w domu. - Policjanci rozmawiając z tą kobietą, nie uzyskali informacji, że ten człowiek mógłby być niebezpieczny. Zresztą przy nich zachowywał się spokojnie. Wypełnili kolejny raz niebieską kartę i wrócili do swojej jednostki. Niestety, cztery godziny później, kobieta została zabita – mówi Andrzej Borowiak, rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu. Krzysztof ugodził Magdę nożem.. -Wpadła do nas krzycząc: ratujcie! Mąż ją złapał, a ja leciałam na dół dzwonić po pogotowie. Powiedziałam: szybko przyjeżdżajcie, bo syn chyba synową zabił – wspomina Krystyna Nożyńska, matka podejrzanego.

podziel się:

Pozostałe wiadomości