Grzegorz i Ania poznali się trzy lata temu. Zakochali się, byli wspaniałą parą. Grzegorza polubiła cała rodzina Ani. Ale z czasem jego uczucie zaczęło zmieniać się w obsesję. Stał się chorobliwie zazdrosny, śledził każdy krok swojej dziewczyny. Szczególnie od dnia, gdy przeprowadził się do jej domu w Pogórzu, wsi w powiecie cieszyńskim. - Nawet telefonu nie mogła sama odebrać, on odbierał i pytał, kto dzwoni i po co – mówi Karina Niedźwiedzka, kuzynka Ani. Osaczona przez Grzegorza Ania zdecydowała się w maju ostatecznie zakończyć związek. Chłopak wyprowadził się z domu, ale nie z Pogórza. By być blisko, wynajął pokój u sąsiadów naprzeciwko. Nękał Anię i jej siostrę smsami. - ”To miłej nocki, być może to twoja ostatnia noc wśród żywych” – czyta Dorota Pustółka, siostra Ani. – Przysyłał też do mnie, bo winił mnie za to, że Ania od niego odeszła. Pod koniec maja Grzegorz swoje groźby zaczął wcielać w życie. Pewnego dnia, pod nieobecność rodziców dziewczyny zakradł się do jej pokoju. - Spała, i obudziła się z nożem na karku – mówi Karina Niedźwiedzka. – Ubłagała go, że sobie wszystko przemyśli, że może znów będą razem. Siostra i kuzynki Ani próbowały zawiadomić policję. Mówią, że funkcjonariusze je zbyli, nazwali psychopatkami. Rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach tłumaczy, że w dokumentacji sprawy nie ma informacji, by ktokolwiek z rodziny zamordowanej zgłaszał się do komisariatu. 14 lipca Grzegorz zwabił Anię do domu swojego wujka w Rudzicy. Tam doszło do morderstwa. Chłopak udusił dziewczynę, potem podciął jej gardło nożem kuchennym, w końcu powiesił się. - Dopiero teraz jej brakuje – mówi Lucyna Pustółka, matka Ani. – 20 lat, takie plany miała. Ale już ich nie spełni.