Rodzina Bubaczów mieszka w Sikorowie, niewielkiej wisi pod Inowrocławiem. Po powrocie ze szkoły Mateusz Bubacz dokonał makabrycznego odkrycia. - Kiedy otworzyłem drzwi, zobaczyłem na podłodze ślady krwi. Krzyknąłem odruchowo: mamo jesteś w domu? Nikt mi nie odpowiedział. Poszedłem do pokoju. Zobaczyłem, że mama leży na podłodze a w klatce piersiowej ma dwie duże dziury. Chciałem sprawdzić czy da się ją uratować, ale nie dawała żadnych znaków życia. Nie mogłem jej uratować – mówi Mateusz Bubacz, syn zamordowanej. - Żona musiała zostać zaatakowana już wchodząc do domu. Pierwszy cios musiał być w rękę, bo miała rozciętą rękę. Dwa ciosy nożem w klatkę piersiową. Na pewno jeden z tych ciosów był śmiertelny, ten obok mostka – dodaje Tomasz Bubacz, mąż zamordowanej. Okazało się, że sprawcą zabójstwa jest były chłopak Martyny, córki zamordowanej Agnieszki Bubacz. 24-letni Łukasz C. przyznał się do tego, że zabił matkę swoje byłej dziewczyny. Nie potrafi jednak wytłumaczyć śledczym, dlaczego to zrobił. - Zdecydował się wejść do domu po zbiciu szyby. Podjął decyzję o zabraniu części przedmiotów, które wcześniej jego zdaniem podarował swojej dziewczynie. Chodziło tu o pierścionki, biżuterię. Po znalezieniu dwóch łańcuszków i opuszczeniu mieszkania, zdecydował się na powrót do lokalu. Do mieszkania weszła właścicielka i na widok podejrzanego zareagowała gwałtownie. Podejrzany podjął działania zmierzające do, jak to ujął, „uciszenia jej”. Użył przyniesionego z kuchni tłuczka i dwóch noży – mówi Jan Bednarek, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Bydgoszczy. Martyna, córka pani Agnieszki, przez ponad dwa lata była w związku z Łukaszem, byłym żołnierzem. - Byliśmy dobrą parą. Nawet przez chwilę ze sobą mieszkaliśmy. Myśleliśmy o sobie poważnie. Ufałam mu, do pewnego momentu – opowiada Martyna Bubacz, córka zamordowanej. Na początku tego roku Martyna postanowiła zerwać ze swoim chłopakiem. Jak twierdzi, kilkakrotnie widziała go z inną kobietą. Łukasz nie mógł pogodzić się z decyzją Agnieszki i nadal na portalach internetowych zamieszczał jej zdjęcia. - Myślałam, że zakończę związek i będziemy na etapie znajomości koleżeńskiej. Nie myślałam o tym, żeby zrywać kontakt, czy zostać wrogami – wyjaśnia Martyna Bubacz. Jednak Łukasz na różne sposoby nękał swoją byłą dziewczynę. Prokurator zakazał mu zbliżania się do niej, mężczyzna otrzymał też dozór policyjny. - Najpierw zablokował mi konta internetowe. Miałam pospuszczane powietrze z opon samochodu, gdy byłam w pracy. Później groził mi nożami, była próba uduszenia. Na szczęście byli panowie, którzy mi pomogli. Próbował włamać się do mojego mieszkania. Dodał nasze bardzo prywatne zdjęcia do Internetu – wspomina Martyna. Rodzice Łukasza C. zgodzili się na rozmowę przed kamerą. Oni również szukają odpowiedzi na pytanie, dlaczego ich syn zabił niewinną kobietę. - Bardziej zniosłabym to, że on popełnił samobójstwo. Wtedy cierpiałabym tylko ja, bo i tak do końca życia będę cierpieć. Ale tamta rodzina, te dzieci, mąż… oni by nie cierpieli – płacze Bogumiła Cichocka, matka Łukasza. - On nie mógł bez niej żyć. Od dwóch miesięcy brał tabletki antydepresyjne. Sam szykowałem mu tabletki. Ale jak przychodził piątek, to nie był sobą. Dla niego wszystko się skończyło. Zamykał się w sobie. Było coraz gorzej, przyszedł moment i… Nie mam kogo winić. Mogę winić tylko siebie za to, co się stało. Chcemy przeprosić, bo tamta rodzina przeżywa tragedię a my razem z nimi. Przecież ta kobieta też u nas była… - dodaje Dariusz Cichocki, ojciec Łukasza.