- Zwłoki zostały ujawnione w poniedziałek nad ranem w lasku nieopodal cmentarza w Kłyżowie. Sekcja zwłok wykazała, że dziewczyna została uduszona. 16-letni mieszkaniec Kłyżowa przyznał się do tego, że to on zabił pokrzywdzoną i zakopał – mówi Barbara Bandyga z Prokuratury Rejonowej w Stalowej Woli. Matka dziewczyny znała Przemysława D. Chłopak i jej córka chodzili kiedyś do tej samej szkoły. Nie byli jednak razem widywani, ich rodzice także nie wiedzieli czy są parą. - Pokrzywdzona była w ciąży. Jest możliwe, że morderca jest ojcem dziecka. Najprawdopodobniej przestraszył się, że może zostać ojcem – dodaje Barbara Bandyga. Małgorzata mieszkała w małej podkarpackiej wsi Krzaki. Była uczennicą trzeciej klasy gimnazjum w niedalekim Kłyżowie. Nie sprawiała kłopotów wychowawczych ani w domu, ani w szkole. Nauczyciele nie chcieli z nami rozmawiać przed kamerą. Z rozmów z nimi wynika jednak, że zaczęli podejrzewać ciążę u Małgorzaty pod koniec marca, ale dziewczyna zaprzeczała. - Ona po prostu nie wiedziała. Ale od półtora miesiąca już jej tak wszystkiego przybywało. Powiedziałam jej, że najpewniej jest w ciąży i trzeba się będzie udać do lekarza – opowiada Anna Maziarz, matka Małgorzaty. Z relacji matki wynika, że widziała jak Małgorzata dzień przed zaginięciem spotkała się z Przemysławem D. i powiedziała mu o ciąży. - Nigdy nie powiedziałabym, że może dojść do takiej tragedii. On ją objął i powiedział, że sobie dadzą radę i żeby się nie martwiła. Ona była taka szczęśliwa. On tę wiadomość przyjął bardzo ładnie. Ucieszył się. Ale nie chciał, żeby jego rodzice wiedzieli, że się dziecko urodzi – mówi dalej matka Małgorzaty. Kolejnego dnia Małgorzata poszła rano do szkoły, wróciła przed 15.00 i spotkała się z Przemkiem. Tego dnia rodzice widzieli ją po raz ostatni. - Między godziną 4 a 5 wzięłam rower i pomyślałam, że przejadę i jej poszukam. Bo coś już mnie nękało. I tam za laskiem, taka przestrzeń jest, tam usłyszałam straszne odgłosy. Aż mnie strach przejął. Zeszłam z roweru i zaczęłam chodzić po tym lesie. Ale nie znalazłam jej wtedy – dodaje Anna Maziarz, matka Małgorzaty. Przemysław D. mieszkał z rodzicami i trójką rodzeństwa. Należał do klubu piłkarskiego, był tam napastnikiem. Chodził do pierwszej klasy technikum budowlanego w Stalowej Woli. Był pod opieką szkolnego psychologa, ponieważ w lutym próbował popełnić samobójstwo, gdy dowiedział się o chorobie nowotworowej ojca. Jego rodzice mówią, że był spokojnym chłopakiem. - On nam nic nie powiedział o rozmowie z Małgosią i nic nie wskazywało, że coś złego się stało. Był bardzo spokojny. Nie zauważyłem nic podejrzanego u niego – opowiada Tadeusz D., ojciec Przemysława D. - On jest czuły chłopak. Nie wierzę w to, że on ją zabił – dodaje Halina D., matka Przemysława D. Po kilkunastu godzinach rodzice zgłosili na policję zaginięcie córki. Policjanci i rodzina szukali Małgorzaty przez dwa dni. - Uzyskaliśmy rysopis, opis ubioru, zdjęcie zaginionej. W niedzielę po godzinie 23 znaleźliśmy ciało 17- letniej kobiety – mówi asp. sztab. Andrzej Walczyna, rzecznik Komendy Powiatowej Policji w Stalowej Woli. Przemysław D. w maju skończy 17 lat. Ze względu na młody wiek nie może dostać kary dożywocia. Grozi mu do 25 lat więzienia. Najbliższe trzy miesiące spędzi w schronisku dla nieletnich.