Jeszcze pół roku temu nauczyciel wszystkiemu zaprzeczał, a wytaczane mu zarzuty nazywał absurdalnymi. Teraz po kilku miesiącach śledztwa do sądu trafił akt oskarżenia przeciwko niemu. Do Międzychodu pojechaliśmy, gdy rodzice uczniów drugiej klasy szkoły podstawowej poinformowali nas o skandalicznym zachowania nauczyciela ich dzieci. Poprosili nas o pomoc, bo dyrekcja szkoły nie reagowała na skargi.Nawet po ujawnieniu tej sprawy przez TVN, oskarżony nauczyciel nie wahał się publicznie zaprzeczać zarzutom. Wróciliśmy do Międzychodu, gdy prokuratorzy potwierdzili wszystkie zarzuty, jakie rodzice postawili nauczycielowi w naszych programach. Prokuratorzy ustalili, że Mirosław Z. molestował czterech uczniów. Oskarżony pedagog nadal utrzymuje, że jest niewinny i że padł ofiarą spisku kilku matek. Uparcie utrzymuje, że przytulanie, całowanie i głaskanie uczniów w czasie lekcji jest czymś zupełnie naturalnym. Za molestowanie siedmiolatków nauczycielowi grozi nawet dziesięć lat więzienia. Proces, na który czeka cały Międzychód rozpocznie się najwcześniej w maju. Wszyscy czekają czy sprawiedliwości stanie się w końcu zadość. Nauczyciel Mirosław Z. od naszej pierwszej wizyty w Międzychodzie nie uczy już w szkole, ale jest tylko zawieszony. Decyzję o jego dalszej nauczycielskiej karierze władze podejmą po wyroku sądu.