- To nie koniec kar dla Adama H. – powiedziała dziennikarzowi Uwagi! Anna Tecław, prezes Sądu Rejonowego w Żarach. - Sąd orzekł wobec Adama H. zakaz kontaktowania się i zbliżania się do pokrzywdzonych chłopców na odległość nie mniejszą niż 100 metrów przez pięć lat oraz zakaz wykonywania zawodu pedagoga i wychowawcy na okres 10 lat. Po odbyciu kary mężczyzna ma także podać się także leczeniu w zakładzie zamkniętym, co ma w przyszłości zapobiec ponownemu popełnianiu czynów pedofilskich
Sprawa przeciwko Adamowi H. o wykorzystywanie seksualne wychowanków Ośrodka dla Dzieci z Wadami Słuchu i Mowy w Żarach toczyła się w sądzie od kwietnia ubiegłego roku.
Z aktu oskarżenia wynika, że proceder trwał 12 lat. Prokuratorskie zarzuty postawione 37-letniemu pedagogowi dotyczyły molestowania ponad 30 nastoletnich chłopców z ośrodka dla osób głuchych. Prokuratura przesłuchała w sprawie ponad sto dzieci, z którymi Adam H. miał kontakt w pracy.
Wabił nieletnich do hotelowego pokoju
Sprawa zaczęło się w połowie stycznia 2012 r., kiedy to policjanci otrzymali informację, że w jednym z zielonogórskich hoteli w weekendy regularnie przebywa nocami wychowawca z żarskiego ośrodka dla upośledzonych dzieci. Najpierw wieczorem wynajmuje pokój, a w nocy przychodzi tam wraz z chłopcami i do godzin porannych jest z nimi w pokoju. Kiedy mężczyzna kolejny raz wynajął pokój w hotelu i w nocy pojawił się tam z nastoletnim chłopcem policjanci weszli do pokoju i zatrzymali mężczyznę. Okazało się, że jest to Adam H. – wychowawca zOśrodka dla Dzieci z Wadami Słuchu i Mowy w Żarach. Mężczyzna zazwyczaj meldował się w hotelu, zawsze w tym samym pokoju i zawsze w weekendy. Do książki meldunkowej wpisywał się sam, chłopców, z którymi przyjeżdżał przedstawiał jako swoich bratanków.
Okłamywał rodziców
Adam H. uzyskiwał zgody rodziców chłopców wmawiając im, że z pieniędzy, które były przeznaczone na letni wypoczynek dzieci, pozostała do wydania jeszcze jakaś kwota, za którą dziecko może sobie kupić na przykład telefon. Wystarczy pojechać z wychowawcą po odbiór tych pieniędzy i później wybrać sobie aparat. Zamiast po pieniądze mężczyzna z chłopcem jechał do hotelu w Zielonej Górze. Wychowawca również kilka razy zabierał niektórych chłopców nad morze, do parku rozrywki lub na kolonie. Były to wyjazdy kilkudniowe. Podczas takich wyjazdów oskarżony m.in. spał z dziećmi w jednym łóżku, doprowadzając dzieci do poddania się tak zwanym innym czynnościom seksualnym.