- Odkąd pamiętam ojciec pił, wyzywał nas, znęcał się nad nami psychicznie i fizycznie – wspomina Aneta Mednygrał, córka pani Krystyny. - Mama stawała w naszej obronie swoim ciałem, żeby tylko nas nie bił. Ale on nie musiał nas bić. Wystarczyły wulgarne słowa, którymi się do nas zwracał – mówi Marlena Mendygrał, córka pani Krystyny. - Bałyśmy się go, bo on był nieobliczalny. Dostawał szału, białej gorączki. Mógł rzucać wszystkim, mógł nas zabić – dodaje Aneta. Z tego powodu pani Krystyna trzy lata temu wniosła do sądu pozew o rozwód. Po rozwodzie sama wychowywała dzieci. Mąż nie płacił regularnie alimentów. By utrzymać rodzinę, pani Krystyna podejmowała każdą, nawet słabo płatną pracę. - Bardzo o nas dbała. Każdą złotówkę jaką miała, przeznaczała dla nas. Poświęciła się dla nas bardzo – mówi Marlena Mendygrał. Mąż pani Krystyny miał nakaz eksmisji. Mimo to mieszkał z rodziną pod jednym dachem. Komornik nie mógł go wyeksmitować, bo w mieście nie było wolnych mieszkań. Kobieta szukała pomocy na policji, w sądzie i w prokuraturze. Rodzina miała niebieską kartę, ale interwencje policji w niczym nie poprawiały jej losu. - Często wzywaliśmy policję. Policja nie miała dla nas czasu, mówili, że nie mają radiowozu, że przyjadą za 15 minut i w ogóle nie przyjeżdżali. Zabierali go. Wypuszczali za rogiem, on przychodził i jego agresja była podwójna – wspomina Marlena. Pani Krystyna złożyła kolejne zawiadomienie w prokuraturze o znęcaniu się byłego męża. Następnego dnia po przesłuchaniu córek w domu rozegrała się tragedia. - Obudził mnie przeraźliwy krzyk. Wiedziałam, że on jej coś zrobił. Mama leżała na schodach. Ja myślałam, że on ją tylko uderzył. Jak podniosłam jej głowę, to zaczęła lecieć jej krew z ust, z nosa, z uszu. Błagałam ją, żeby nie odeszła jeszcze – opowiada Marlena. Pani Krystyna zmarła w szpitalu po trzech tygodniach. Prokuratura ustaliła, że przyczyną zgonu były obrażenia powstałe od ciosów zadanych siekierą. Byłego męża pani Krystyny, podejrzanego o morderstwo, tymczasowo aresztowano. - Jest to osoba, którą można określić jako bez uczuć. Jako osobę, w której nawet to, co dokonał, nie wywołuje żadnych refleksji. Ja jako prokurator rejonowy w Żyrardowie, zbyt rutynowo podszedłem do tego zagadnienia. Gdybyśmy zareagowali inaczej, to ta kobiet by żyła – przyznaje Bogusław Piątek, Prokuratura Rejonowa w Żyrardowie.GDZIE SZUKAĆ POMOCY? Dokładne dane teleadresowe dotyczące najbliższych ośrodków pomocowych znajdą Państwo w tych miejscach:Ogólnopolskie Pogotowie dla Ofiar Przemocy w Rodzinie ”Niebieska Linia”Fundacja Centrum Praw Kobiet