Wspaniały lekarz, zamiłowany zbieracz

TVN UWAGA! 3629945
TVN UWAGA! 136061
- Uratował jej życie. Przyszedł do nas i uśmiechał się pod wąsem. Widać było, że to jest jego osobista satysfakcja jako człowieka, nie tylko lekarza – mówi o prof. Januszu Skalskim mama dziewczynki, której profesor zoperował serce.

Profesor Janusz Skalski jest kierownikiem Kliniki Kardiochirurgii Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Krakowie - Prokocimiu. W szpitalu spędza po kilkanaście godzin, od poniedziałku do soboty, czasem także w niedzielę. Wraz z zespołem operuje dwoje dzieci dziennie. Większość z nich to noworodki z wadami serca, walczące o życie. - Duża porcja napojów energetycznych nie daje tyle energii, ile pan profesor w sobie posiada – mówi dr med. Marcin Gładki z Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego. - Zastanawiamy się, skąd jej tyle ma w sobie. O profesorze Skalskim zrobiło się głośno, gdy operował trzytygodniowego Bartka. Zabieg miał zostać wstrzymany, bo w województwie brakowało krwi. Profesor nie wahał się ani chwili. Oddał swoją i wymienił na krew dla dziecka, a potem przez sześć godzin je operował.---ramka 12892|prawo|--- - Nie widzę w tym żadnego poświęcenia – mówi prof. dr hab. med. Janusz Skalski. – Poza samą operacją była jeszcze z tego taka korzyść, że wkrótce w wielu klinikach oddano tysiące litrów krwi. Profesor od trzech lat organizuje koncerty charytatywne muzyków z Wiednia. Chce zebrać pieniądze na powiększenie oddziału intensywnej terapii. Jego zespół chirurgów mógłby wykonywać więcej zabiegów, ale niestety dla dzieci po operacji ma tylko dziesięć łóżek. Każde z nich kosztuje minimum 280 tysięcy złotych. Na remont oddziału profesor poświęcił także dzieła sztuki ze swojej prywatnej kolekcji. Wśród nich znalazły się grafiki Salvadore Dali czy Marca Chagalla. Profesor Skalski jest kolekcjonerem nie tylko dzieł sztuki i antyków, ale także starych książek medycznych i narzędzi lekarskich. - Podziwiam go i popieram, ale w głębi duszy jest jakiś żal, że mamy tak mało czasu dla siebie – mówi dr med. Anna Skalska, żona profesora. – Może zazdroszczę, że więcej czasu poświęca swojej pracy i swoim hobby niż życiu rodzinnemu. Na ostatniej licytacji profesorowi Skalskiemu udało się zebrać kilkadziesiąt tysięcy złotych. To dużo mniej niż potrzebuje. Profesor ma już w planach kolejną wakacyjną akcję charytatywną. Ma nadzieję, że uda mu się rozpocząć remont oddziału intensywnej terapii jeszcze w tym roku. - Jeśli można uratować życie dziecku, to co może być ważniejszego? – mówi prof. Janusz Skalski. – Byle tylko sił starczyło, bo czasem jest ich za mało.

podziel się:

Pozostałe wiadomości