W Poznańskiej Szkole Chóralnej tylko z pozoru wszystko wygląda zwyczajnie. W szkole rozgorzał konflikt, w wyniku którego nowy dyrektor placówki postanowił zawiesić prawie całe grono pedagogiczne. Drzwi budynku pilnują ochroniarze, mają za zadanie nie wpuszczać zawieszonych nauczycieli. Konflikt zaczął się późną wiosną 2003 roku, kiedy dyrektor chóru, Wojciech K. został oskarżony o pedofilię. Afera wstrząsnęła chórem i całym krajem. Wojciech K. został skazany za molestowanie nieletnich na osiem lat więzienia. Niewiele brakowało, by chór i działająca przy nim szkoła zostały rozwiązane. Udało się jednak znaleźć nowego dyrygenta - absolwenta szkoły Jacka Sykulskiego, który do pomocy zatrudnił Agatę Steczkowską. - Zostawiłem dziecko w szkole, bo przeważyły argumenty, że będzie z nimi pracowała kobieta, a poza tym Sekulski był znany nie tylko w Poznaniu - mówi Gerard Jezierski, ojciec ucznia Poznańskiej Szkoły Chóralnej. Przez kilka miesięcy panował spokój. Chór zmienił nazwę i odnosił sukcesy. Okazało się jednak, że spokój był pozorny. Pomiędzy nową dyrekcją chóru a nauczycielami szkoły zaczęło iskrzyć. Nauczyciele napisali do władz Poznania list. Obok zarzutów pod adresem nowego dyrektora szkoły znalazło się w nim stwierdzenie, jakoby uczniowie nazywali Agatę Steczkowską ”Kroloppem w spódnicy”. Steczkowska jest oburzona. - Krolopp w spódnicy równa się pedofil - mówi Agata Steczkowska, asystentka dyrygenta Poznańskiego Chóru Chłopięcego. - Czy nauczyciele nie wiedzą o tym, nie żyją w tej rzeczywistości? To jest parszywe porównanie i musi zostać zdementowane. - To co napisaliśmy w liście to wyraz pedagogicznej troski - tłumaczy Krystyna Choińska-Mielniczuk, jedna z zawieszonych nauczycielek. - Pewne zachowania, pewne metody, sposoby , podejście do uczniów wydały się nam nie właściwe. Agata Steczkowska wystąpiła do sądu z aktem oskarżenia przeciwko nauczycielom. Dyrektor szkoły w związku z tym postanowił ich zawiesić i znaleźć nowych pedagogów. Konflikt podzielił także rodziców. Z tym, że tak jak potrafili głośno stawać w obronie byłego dyrygenta, teraz rzadko chcą wypowiadać się publicznie. Zdaniem uznanych artystów traumatyczne doświadczenia, którym poddawani są uczniowie poznańskiej szkoły chóralnej odbiją się na ich przyszłości. - Na pewno nie jeden wyjdzie ze skrzywioną psychiką, nabawią się kompleksów, wpłynie na normalne życie i na życie artystyczne - uważa Agnieszka Duczmal, dyrygent Orkiestry Kameralnej ''Amadeus''.