19-letni Marcin i 18-letnia Justyna byli uczniami technikum gastronomicznego w Inowrocławiu. W grudniu ubiegłego roku wygrali na międzyszkolnym konkursie indeksy na wyższą uczelnię. Justyna była powszechnie lubiana, umiała zarażać innych optymizmem i energią. Marcin wiele razy dawał wyraz swojej przyjaźni i fascynacji dziewczyną – choćby we wpisach na blogach w Internecie. - Ze strony Justyny była cały czas przyjaźń, a Marcin być może poczuł coś więcej – mówi Katarzyna Buszkiewicz, wychowawczyni klasy Justyny i Marcina. – Ale nie ujawniał się z tym. Ostatni telefon od jego mamy był o tym właśnie, pytała, czy czegoś więcej między nimi nie ma. Justyna miała chłopaka, Mateusza, w którym była bardzo zakochana. Nigdy tego nie ukrywała przed Marcinem. Ten, kiedy chodził go gimnazjum, miał jednak niepokojący incydent z dziewczyną, która mu się podobała, ale odrzuciła jego względy. - Zastraszał ją sms-ami i wyznaczał jej daty śmierci – mówi nauczycielka gimnazjum. – Chciał z nią chodzić i chciał, żeby przeszła na satanizm. Gdy się nie zgodziła, zastraszał ją kolejnymi datami jej śmierci. Jeszcze bardziej niepokojący był incydent z katechetką. 14-letni Marcin groził, że ją zabije, przyniósł do szkoły siekierę. Mówił, że zabije katechetkę i jeszcze kogoś z klasy, a kiedy wyjdzie z więzienia, to pozabija tych, którzy go zdradzą. Katechetka złożyła sprawę do sądu. - Poradziliśmy matce, żeby został zbadany przez psychologa i psychiatrę – mówi Elżbieta Targowska, dyrektor Gimnazjum nr 1 w Gniewkowie. – Nie dostaliśmy wyników tych badań, chyba tylko rodzina je posiada. Sąd badający sprawę uznał, że nie ma potrzeby przeprowadzania takich badań. Marcin dostał opiekę kuratora i wrócił do szkoły. Kuratorka społeczna przez cztery lata sprawdzała zachowanie Marcina w domu i w szkole. Jej raporty były pozytywne. Dziś nie chce rozmawiać o tej sprawie. - Teraz o Marcinie wszyscy mówią jak o mordercy, a może wtedy tym swoim zachowaniem chciał zwrócić na siebie uwagę – mówi nauczycielka gimnazjum, do którego chodził Marcin. – Bo niczym innym na siebie uwagi nie zwracał i szukał z tym swoim mrocznym zachowaniem pomocy, której niestety nie otrzymał. O zachowaniu Marcina z czasów gimnazjalnych nie zostali powiadomieni nauczyciele technikum. O tym, co się wydarzyło mogli poinformować jego rodzice, ale nie zrobili tego. Marcin przebywa w areszcie. Sąd zdecydował, że powinien zostać przebadany psychiatrycznie. Za zabójstwo grozi mu kara od ośmiu lat pozbawienia wolności do dożywocia.