Pani Maria zrobiła wszystko, żeby transakcja kupna mieszkania była bezpieczna, a jednak straciła 100 tys. zł. Oszustwo przypieczętowała dwójka notariuszy. Okazuje się, bowiem, że nie mają obowiązku ani możliwości sprawdzania wiarygodności przedstawianych im dokumentów. - Akty były sporządzone w warszawskiej kancelarii - opowiada Maria Modzelewska . - Wydawało się, że wszystko jest zgodnie z prawem i zabezpiecza moje prawa. Ale po trzech miesiącach okazało się, że padłam ofiarą oszustwa. Czuję się oszukana przez notariuszy. Chociaż w tej transakcji uczestniczyło dwoje z nich, moje prawa nie zostały zabezpieczone. ---obrazek _i/notariusze2.jpg|prawo|Pani Maria zaufała notariuszowi--- Ofertę sprzedaży mieszkania w bloku na warszawskiej Pradze pani Maria znalazła w gazetowych ogłoszeniach. Mieszkanie spodobało się i tak, jak wymaga tego polskie prawo, pani Maria podpisała umowę kupna sprzedaży przed notariuszem. Potem okazało się, że sprzedawcy posługiwali się podrobionymi dokumentami. Maria Modzelewska nie kryje oburzenia. – Mimo, że zawierzyłam notariuszowi, wychodzę na bruk. Transakcja nie odbywała się przy stoliku kawiarnianym tylko w kancelarii, gdzie miałam prawo oczekiwać, że będzie przeprowadzona zgodnie z prawem. Żaden z notariuszy nie czuje się odpowiedzialny za powstała szkodę. Żaden też nie chciał rozmawiać na ten temat przed kamerą. Tymczasem pani Maria stanęła przed sądem, ponieważ prawowici właściciele domagają się unieważnienia umowy sprzedaży mieszkania. Wie, że będzie musiała oddać lokal, chociaż ma ważny akt notarialny, a na mieszkanie wydała wszystkie swoje oszczędności. ---obrazek _i/notariusze3.jpg|prawo|Notariusze nie mają dostępu do bazy PESEL--- – Problem w tej sprawie polega na tym, że notariusze do dziś nie mają dostępu do bazy PESEL - mówi Grażyna Sierpińska, adwokat. - Tylko w takim wypadku mieliby możliwość stuprocentowego zidentyfikowania osoby, która staje do aktu notarialnego i posługuje się dokumentem. Póki tak nie będzie, zawsze istnieje ryzyko, że dana osoba poda się za kogoś innego. Jeden z notariuszy, który potwierdził pełnomocnictwo na podstawie fałszywego paszportu, zapytany o możliwość sprawdzania dokumentów w bazie pesel, nie jest jednak tym zainteresowany. - To ja bym nic nie robił, tylko sprawdzał - mówi. -To ja bym musiał być dochodzeniowym, nie notariuszem. Lech Borzemski z Krajowej Rady Notarialnej również nie widzi sensu wprowadzania systemu kontroli. - To nie jest masowy problem. To nie jest kłopot, który by skłaniał do powzięcia ustawowych kroków. Notariusze pomimo tego, że są ubezpieczeni na wypadek nieumyślnego wyrządzenia szkody, nie chcą korzystać z wypłaty odszkodowania i nie zamierzają wypłacić zadośćuczynienia pani Marii.