Matka ofiary wypadku na Trasie Łazienkowskiej: Łukasz Ż. zasługuje na najwyższą karę. Może uratuje to innych

Matka ofiary wypadku
Matka ofiary wypadku na Trasie Łazienkowskiej
- Jedzie taki pirat i nic sobie nie robi z życia drugiego człowieka. Niszczy komuś rodzinę, zabiera ojca dzieciom. Życie zamienia w koszmar, powoduje rozpacz i ból – mówi matka 37-latka, który w połowie września zginął na Trasie Łazienkowskiej. Łukasz Ż., podejrzewany o spowiadanie wypadku, w czwartek ma być przewieziony z Niemiec do Polski.

- Za spowodowanie śmiertelnego wypadku, ucieczkę z wypadku, nieudzielenie pomocy, ukrywanie się zasługuje na najwyższą karę jaka jest w Polsce. Mojemu synowi nie wróci to życia, ale może uratuje innych – mówi matka 37-latka, który zginął w wypadku na Trasie Łazienkowskiej.

W czwartek Łukasz Ż. ma zostać przewieziony z Niemiec do Polski. Łukasz Ż. trafi do Polski na podstawie zgody niemieckiego sądu w ramach procedury ENA. Wkrótce po wypadku 26-latek uciekł do Niemiec. Został zatrzymany w Lubece. W piątek ma usłyszeć zarzuty.

Przypomnijmy: Do wypadku doszło 15 września na Trasie Łazienkowskiej w Warszawie. Na szerokiej i niemal pustej w nocy jezdni rozpędzony volkswagen uderzył w tył prawidłowo jadącego forda, którym do domu wracała czteroosobowa rodzina.

W ułamku sekundy życie jadącej fordem rodziny zmieniło się w koszmar. 37-letni mężczyzna zginął na miejscu. Jego żona oraz dzieci – 8-letnia dziewczynka i 4-letni chłopiec - w ciężkim stanie trafili do szpitala.

Nowe ustalenia w sprawie dramatycznego wypadku w Warszawie. „Mówił, że zabił człowieka”
Nowe ustalenia w sprawie dramatycznego wypadku w Warszawie. „Mówił, że zabił człowieka”
- Zadzwoniłam do niego i pytam: „Co z Pauliną?”, a on: „Co mam pani powiedzieć?” Mówił, że zabił człowieka, on już wiedział – opowiada matka 20-latki, która uczestniczyła w tragicznym wypadku na Trasie Łazienkowskiej.
podziel się:

Pozostałe wiadomości