- Widać ewidentnie, że to nie było pięć minut ani dziesięć. To zaczynało przysychać –Jarosław Grzybek pokazuje zdjęcie dziewczynki wykonane telefonem komórkowym. Pieluszka jest przepełniona do tego stopnia, że dziecko ma umazane kałem nawet plecki. Trzynastomiesięczna Zosia z objawami grypy żołądkowej, trafiła na oddział dziecięcy w grudniu. Z relacji rodziców innych dzieci, które hospitalizowano wtedy w Łukowie, wyłania się przerażający obraz wychowanki domu dziecka pozostawionej samej sobie, bez podstawowej opieki. Jedna z kobiet twierdzi, że miedzy godziną 18 popołudniu a 12 następnego dnia absolutnie nikt do małej Zosi nawet nie zajrzał. – To dziecko wyciągało ręce zza kratek łóżeczka i wyglądało jak więzień – wspomina kobieta. A Jarosław Grzybek określa moment, kiedy obserwujący sytuację rodzice innych dzieci uznali, że trzeba działać. – Kobieta przyniosła jedzenie dla tego dziecka i postawiło na taborecie obok łóżeczka. Przecież trzeba je było chociaż podać, a nie postawić na taborecie. Do 22 nikt się nie pojawił, żeby to dziecko nakarmić! To my to zrobiliśmy! – mówi Grzybek.
Tak rażących zaniedbań miały się dopuścić nie tylko pielęgniarki ze szpitala miejskiego w Łukowie, ale również opiekunki z domu dziecka. Rodzice zarejestrowali filmik, na którym widać, jak – ich zdaniem - nieporadnie jedna z opiekunek usiłuje nakarmić dziecko zupą. – To, co słychać, to są piski Zosi. Ta opiekunka ją łapie i szarpie. Widać, że dziecko się broni przed nią – mówi Grzybek.
Po licznych doniesieniach medialnych w sprawę włączyła się łukowska prokuratura. Śledczy sprawdzają, czy życie lub zdrowie dziecka było zagrożone. Pojawiają się jednak wątpliwości, dlaczego nagrania ujrzały światło dzienne dopiero kilka tygodni po wyjściu dziewczynki ze szpitala.
- Zosia przebywała w szpitalu od 21 grudnia a ja pierwszy sygnał o nieodpowiedniej opiece nad dziewczynką dostałam w połowie lutego – podkreśla dyrektorka placówki wielofunkcyjnej w Łukowie, Ewa Szczęśniak. I stanowczo podkreśla: – Jeśli zależy mi na dobru dziecku to działam tu i teraz.