Piotr wyszedł we wtorek na chwilę – powiedział, że idzie wytrzepać swój plecak. Po kilku godzinach ojciec zaczął go szukać, wieczorem zawiadomił policję. Policja przeszukała wszystkie możliwe miejsca, gdzie mógł być Piotr. Sprawdziła domy kolegów, salony gier, kafejki internetowe, place zabaw – miejsca, gdzie przebywał dotąd najczęściej: bez skutku. Zorganizowano spotkanie policjantów z kolegami Piotrka. Okazało się, że 12-latek zapowiadał, że w szkole się nie pojawi. - Jak wracaliśmy ze szkoły, kolega powiedział Piotrkowi, że będzie zadanie z przyrody – mówi Bartek Jaworski, kolega Piotra z klasy. – Piotrek się przestraszył i powiedział, że nie przyjdzie do szkoły. Myślałem, że nie przyjdzie tylko na jeden dzień. Piotr mieszka z babcią. Jego matka od pięciu lat pracuje w Irlandii. Ojciec, który ponownie się ożenił, mieszka z rodzeństwem chłopca w podkrakowskim Tyńcu. Zabiera Piotra do siebie na weekendy. Mówi, że oprócz kłopotów z nauką, nie było z synem żadnych problemów. - Tata Piotrka ma informacje sprzed dwóch miesięcy, kiedy była wywiadówka po pierwszym semestrze – mówi Katarzyna Bobak, wychowawczyni Piotra. – W tej chwili cały czas poprawiał słabe oceny. Według pedagogów, zadanie z przyrody było tylko pretekstem do ucieczki. Piotr od bardzo dawna na lekcjach był zamknięty w sobie i zamyślony. Nikomu nie zwierzał się ze swoich problemów. - Podczas poszukiwań pojawiły się nowe elementy – mówi młodszy inspektor Dariusz Nowak, rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie. – Pierwszym jest tęsknota za matką. Z relacji babci wynika, że bardzo za nią tęsknił. Wiadomo, że chłopiec w ostatnim czasie zaczytywał się w fantastycznej książce, w której mały, samotny bohater powędrował w nieznane szukając szczęścia. Podczas podróży spotkał swoją mamę. To prawdopodobnie właśnie tę książkę zabrał ze sobą, razem z kilkoma najpotrzebniejszymi rzeczami i pieniędzmi z domu w dniu zaginięcia. Matka Piotra przyleciała do Krakowa zaraz po otrzymaniu wiadomości o zaginięciu syna. - Nie wiedziałam, że Piotruś jest w takiej sytuacji, że nie ma się do kogo zwrócić – mówi Agnieszka Florjańska – Sendur, matka Piotra. – Dziecko potrzebuje więcej. Wiem, że tęskni. Ale ja nie miałam w Polsce środków do życia. Policja skieruje do sądu rodzinnego wniosek przeciw rodzicom dwunastolatka. Sąd prawdopodobnie przyzna kuratora, który będzie pilnował, aby w Piotra rodzinie nie dochodziło do kolejnych zaniedbań.