- Chciałam zbadać krew, wykonać badanie podstawowe. Zadzwoniłam na teleporadę i zaczęła się dziwna forma przesłuchania: „A po co pani te badania? Na co to? Po co to?”. Trochę zbaraniałam – mówi Aleksandra Wróblewska.
Ostatecznie kobieta nie otrzymała skierowania na potrzebne badania.
Problem miała również pani Natalia.
- Chorowałam na ucho i po pewnym czasie ból był już nie do zniesienie. Jedyne co mi zostało, to była teleporada – opowiada.
Mówi, że podczas rozmowy była pospieszana, słyszała, że w kolejce na rozmowę czekają kolejne osoby.
Zobacz także: Szczepionka na COVID-19 coraz bliżej. Dwie wywołują odpowiedź immunologiczną
- W końcu dostałam tylko receptę i polecenie, żeby brać leki. Mimo że wciąż nie wiem, co mi dolega – dodaje Natalia Stelmach.
- Wszystko jest bardzo anonimowe, tak jak w call center. Na zimno, na chłodno – ocenia pani Aleksandra.
- Na pewno nie zastępuje to wizyty w gabinecie lekarskim – dodaje pani Natalia.
O teleporadach i o tym, jak działają rozmawialiśmy z naszym gościem - prof. dr hab. n. med. Markiem Postułą z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.
Program Uwaga! Koronawirus można oglądać codziennie od poniedziałku do piątku o 19:25 i w weekendy o 19:20.
Więcej informacji na temat koronawirusa znajdziesz na stronie Zdrowie.tvn.pl >