Tatiana: musimy zwyciężyć a nie ginąć

TVN UWAGA! 134999
Dziś w UWADZE! wydarzenia na Ukrainie. Tatiana ma dwójkę dzieci, dwuletniego synka i dziewięcioletnią córeczkę. Są teraz u rodziców. Ona od miesiąca praktycznie mieszka na Majdanie w Kijowie. Bardzo chciała je zobaczyć. Nie dojechała do domu. Jej samochód został staranowany, a ona skatowana. Na Ukrainie mówi się już o „szwadronach śmierci", które polują na dziennikarzy i aktywistów Majdanu.

Siergiej jest dziennikarzem niezależnej internetowej telewizji Hromadskaja. Codziennie przebywa w najbardziej zapalnych i niebezpiecznych miejscach. Zna wszystkich. Relacjonuje na żywo. To tacy dziennikarze są niewygodni dla władzy. - Boję się bardziej, bo wiem, że umrzeć to mało, zginąć jest łatwo. Obecnie bardzo dużo ludzi straciło życie. Musimy zrobić coś dla tego kraju. Działać efektywnie. Musimy zwyciężyć a nie ginąć – mówi Tatiana. Tatiana to niezależna dziennikarka śledcza. Na jej twarzy widać jeszcze ślady pobicia, ma złamany w kilku miejscach nos, ale żyje. Dwóch mężczyzn wywlekło Tatianę z samochodu i skatowało. Od razu po wyjściu ze szpitala wróciła na Majdan, dla niej najważniejsza jest teraz walka. - Miałam dużo szczęścia. Myślę, że w rzeczywistości próbowano mnie zabić, ich celem nie było bicie. Celem było zabicie mnie lub poważne okaleczenie. Mnie bito wyłącznie po głowie. Miałam podbite oczy, rozbity nos, czyli tam, gdzie znajduje się mózg. Otrzymałam około 15 uderzeń w głowę. To zbyt dużo, żeby tylko coś pokazać. Miałam po prostu dużo szczęścia. Nie dość, że chcieli mnie zabić, to jeszcze ukryli moje ciało w krzakach. Z trudem oddychałam, w moich płucach było dużo krwi. Przez jakiś czas nawet wcale nie oddychałam i myśleli, że to już mój koniec – opowiada Tatiana. Hromadska.tv jako pierwsza pokazała, co stało się z Tatianą. To obywatelska telewizja stworzona przez ukraińskich dziennikarzy i finansowana przy wsparciu Unii Europejskiej. Jest zupełnie nowym „produktem telewizyjnym”. Mają niedużo sprzętu i tylko jeden pokój. Nadają bez przerwy na żywo relacje i materiały dziennikarzy, którzy przekazują do redakcji obraz za pomocą telefonów komórkowych, tabletów. Dzięki nim wiadomości z Ukrainy dostępne są na Youtubea więc na całym świecie. - Pracuję w telewizji Hromadske. Dzwoniłem do Tatiany, żeby zaprosić ją do studia. Nie spodziewałem się, że ona może być na Majdanie – mówi Anton. Tatiana jest dziennikarką śledczą, zajmuje się przede wszystkim korupcją władzy. Pobita zastała następnego dnia po tym, jak sfotografowała i opisała pilnie strzeżone luksusowe wille prokuratora generalnego i ministra spraw wewnętrznych. Wcześniej udało jej się sfotografować pałacowy kompleks budowany dla syna Janukowycza. - Teraz, kiedy „przemówiły” kule, wszystko, co umiem robić jest nic niewarte. Nic nie będzie warte, jeśli przeprowadzę jakieś dziennikarskie śledztwo. Nie będzie nic warte, jeśli wykonam nowe zdjęcia. Teraz to nic nie warte, bo oni strzelają. A ja myślę o tym, co mogę teraz zrobić – mówi Tatiana. - Parę dni temu na Facebooku i Twitterze pojawiły się informacje od AutoMajdanu, że do jednego ze szpitali, gdzie leżą ranni, przyjechał Berkut i chce stamtąd zabrać ludzi. I ludzie z AutoMajdanu tam pojechali. Kiedy przyjechali na miejsce, podjechały dwa autobusy z Berkutem. Berkut wyszedł z nożami i pałkami. Tam byli młodzi ludzie, dziewczyny, chłopcy, mieli może po 20 lat. Tam była jedna dziewczyna, miała samochód, w samochodzie fotelik dla dziecka. Oni ich pobili, wywlekli z samochodu, tutaj była krew - opowiada Siergiej. Na akty okrucieństwa narażeni są najbardziej działacze AutoMajdanu i dziennikarze. Dochodzi do porywań, pobić i zastraszania. Napis „press” zamiast chronić, stał się celem . - Powiem ze swojej strony, najbardziej boję się o swoich przyjaciół. Dlatego, że lista zaczęła się ode mnie, ale ona nadal istnieje i wiem, że jutro rano może się okazać, że zaginą i zostaną zabici następni moi przyjaciele – mówi Tatiana. Władimir Bułatow, przyjaciel Tatiany, zniknął po pobiciu aktywistów AutoMajdanu. Wszyscy spodziewali się najgorszego, po dziewięciu dniach odnalazł się w strasznym stanie. Był głodzony i torturowany. Z jego relacji wynika, że oprawcy ukrzyżowali go. - Dziś jest najspokojniejszy dzień tutaj, nic się nie dzieje, opony się nie pala, policja nie atakuje – relacjonuje Sergiej. Chwilę po tej relacji Siergiej dostał sygnał, że do Kijowa zbliżają się kolejne oddziały Berkutu i pojechał to sprawdzać. Tatiana w tym czasie organizuje samochody AutoMajdanu. Musi szybko przebyć trasę 200 kilometrów. - Planowałam dziś jechać do Czerkas, dlatego ze Majdan tam również próbuje przejąć administrację, ale są pewne problemy. Po prostu grupa ludzi, chce tam pojechać, żeby pomóc mieszkańcom. Teraz jest rozstrzygana kwestia samochodów, ponieważ Majdan ma z tym duży problem, dlatego że samochody są niszczone przez milicję – tłumaczy Tatiana. Podczas akcji w Czerkasach, działacze i towarzyszący im dziennikarze zostali pobici i aresztowani. Na Ukrainie praca dziennikarzy jest bardzo niebezpieczna. Według raportów przygotowywanych przez Fundację Otwarty Dialog do tej pory podczas pracy rannych zostało 110 dziennikarzy. Głównie są to rany postrzałowe z broni automatycznej, a także rany i poparzenia od granatów dymnych. Ukraińscy dziennikarze potrzebują wsparcia - muszą pokrywać koszty procesów sądowych, naprawiać zniszczony przez Berkut sprzęt i kupować nowy. Informacje o tym, jak można ich wesprzeć znajdą się na stronie SDP. Wspierać można również hromadske.tv.

podziel się:

Pozostałe wiadomości