Cmentarzysko w Bykowni, dowód ludobójstwa na Ukrainie, udało się do końca zbadać dopiero po siedemdziesięciu latach od wielkiej czystki. Znalezione w masowych mogiłach ciała rozstrzelanych ludzi, przywożono tu z Kijowa. Prawdziwy obraz wielkiej stalinowskiej zbrodni Ukraińscy historycy, mogli ujawnić dopiero po pierjestrojce. Ukraińska Akademia Nauk, sąsiaduje z budynkiem największego kijowskiego miejsca kaźni. Ja wiem tylko o jednym miejscu, o którym mówiono dość głośno. To tak zwany Pałac Październikowy. Tam były piwnice, w których rozstrzeliwano i wywożono do Bykowni. Bykownia rzeczywiście była miejscem masowych pochówków, tych ludzi, których mordowano w Kijowie – opowiada prof. Stanisław Kulczycki z Ukraińskiej Akademii Nauk. Oprócz piwnic Pałacu Październikowego, Polaków rozstrzeliwano także w siedzibie NKWD oraz Więzieniu Łukianowskim w Kijowie. Ofiary spoczywające w Bykowni, to ludzie masowo rozstrzeliwani już od trzydziestego siódmego roku. Za realizację wielkich stalinowskich czystek, po Gienrichu Jagodzie, był odpowiedzialny Nikołaj Jeżów. Ten wyjątkowo okrutny szef NKWD, nazywany był krwawym karłem. - On był bardzo niski. On był takim poddanym sługą, to wszystko, co można o nim powiedzieć. On znalazł się na swoim miejscu, ponieważ nie miał szczególnej fantazji, szczególnych talentów, szczególnych pomysłów, nic. On po prostu był wykonawcą , który potrafił zebrać wszystkie możliwości, które miał i wykorzystać je maksymalnie, tak jak tego wymagał Stalin. On był rękoma, a mózgiem Stalin – mówi profesor Kulczycki Podczas ekshumacji w Bykowni, archeolodzy odkryli ponad dwieście zbiorowych mogił. Siedemdziesiąt trzy groby uznano za polskie. Znaleziono w nich ponad pięć tysięcy przedmiotów. Podczas ekshumacji, Bykownię odwiedzali ludzie wychowywani w czasach represji-milczenia i strachu. Dopiero dziś zaczynają otwierać się, mówić o przeszłości. - Jestem zszokowana, te niezwykłe kształty krzyży… Mój tata nigdy niczego mi nie mówił. Kiedy umarł Stalin, rano w naszym komunalnym mieszkaniu, zaczął się jakiś hałas. Ja wbiegłam do mieszkania, tata śpi. Krzyczę: tato, tato Stalin umarł! Miałam wtedy czternaście lat. A on odwrócił się do mnie i powiedział: I chwała Bogu. Dla mnie, jako dziecka to był szok. Po prostu szok. Po raz pierwszy dowiedziałam się, że coś w tym świecie jest nie tak. I po tym wszystkim tata zaczął mi opowiadać. Kiedy on studiował na uniwersytecie, mieszkał w akademiku. Tam miał sąsiadów. I pewnego razu, w związku z jakimś donosem zabrali matkę, ojca, młodych ludzi, a zostawili dziecko, niemowlę, które krzyczało cały dzień. Wieczorem sąsiedzi nie wytrzymali. Otworzyli drzwi i zawieźli dziecko do sierocińca. Potem martwili się o nie. Wysłali więc kogoś, aby tam pojechał. I ta osoba dowiedziała się, że dziecko zginęło. Zjadły je szczury – wspomina Lina Sarokina, mieszkanka Moskwy. W Kijowie powstał już plan budowy ogromnego muzeum w Bykowni. - To koncepcja budowy narodowego muzeum pamięci „Bykowniańskie mogiły”. Tak widzimy rozbudowę naszego muzeum. Tu planujemy postawić muzeum memorialne. Chcielibyśmy postawić woskowe figury enkawudzistów. A tu byłoby muzeum. Nie chcemy uwiecznić tylko Polaków, bo tutaj spoczywają ludzie czterdziestu narodowości. Mamy nadzieję, że w przyszłym roku nam się to uda – mówi Władimir Bezpałenko, dyrektor kompleksu „Bykowniańskie Mogiły”. Na realizację tego planu, nie ma na razie pieniędzy. Tymczasem ekshumowane ludzkie szczątki, złożono w grobach. Szczątki Polaków, pochowano w oddzielnej mogile. Uroczystość pogrzebowa była cicha i skromna. W grudniu Bykownię odwiedzi prezydent Komorowski, aby wmurować kamień węgielny pod czwarty pomnik katyński. Wtedy odbędzie się uroczysta msza pogrzebowa kościołów rożnych wyznań. Zakończenie budowy pomnika jest przewidziane na maj 2012 roku.