Tajemnica zaginięcia Rafała

Dwa lata temu w Turcji zaginął student z Krakowa. Zbierał materiały do pracy naukowej. Ani tureckie władze, ani polska dyplomacja nie zrobiły nic, by go odnaleźć. W poniedziałek do Turcji pojechali bliscy chłopaka i ekipa TVN.

Dwa lata temu w Turcji zaginął Rafał Jędraszyk z Krakowa. Po ostatnim telefonie do matki już się nie odezwał. Nie odnaleziono jego ciała, żadnego śladu ani informacji o tym, co mogło się z nim stać. Intensywne poszukiwania drogą dyplomatyczną nie przyniosły żadnych efektów. Dlatego zdesperowana rodzina i przyjaciele postanowili na własną rękę podjąć bardzo ryzykowną podróż do wschodniej Turcji. Matka Rafała, jego brat i najbliższy przyjaciel polecieli do Ankary. Towarzyszy im ekipa TVN. W ciągu dwóch tygodni planują przebyć drogę, na której zaginął Rafał. Rafał Jędraszyk, student historii z Krakowa, zafascynowany był historią Ormian. Interesował go szczególnie najbardziej tragiczny rok w dziejach tego narodu – 1915, kiedy na terytorium wschodniej Turcji doszło do masowych mordów na Ormianach, dokonanych przez armię turecką. Chciał opisać tę historię, nakręcić o tym film. Wiedział, że wyprawa może być niebezpieczna. Zaginął w maju 2002 roku. Wtedy po raz ostatni dzwonił do matki. Był w okolicach jeziora Wan, w południowo–wschodniej części Turcji. - Rafał był typowym samotnikiem, takim samotnym wilkiem – mówi Mariusz Karpiński, przyjaciel Rafała. – Kiedy chodziło o jego naukowe sprawy, zawsze musiał jeździć sam. Kiedy jechaliśmy razem, było inaczej, był luz. Na filmie zrobionym w domu Rafała tuż przed wyjazdem w marcu 2003 r. obaj przyjaciele studiują mapę. Trasa podróży miała prowadzić przez Ankarę, potem okolice jeziora Wan, gdzie mieszkają Ormianie, dalej na północ, przez Gruzję do Armenii. Film nakręciła matka Rafała. - Ostatni raz widziałam go rano, kiedy wychodziłam do pracy – opowiada Krystyna Jędraszyk. – Nie wiem, dlaczego, jakiś impuls sprawił, że zapytałam: ”Kiedy cię mam zacząć szukać”. On wzruszył ramionami. To były moje ostatnie słowa, jakie do niego powiedziałam. Rafał niezbyt często kontaktował się z matką i przyjaciółmi. Kiedy jednak nie wrócił w planowanym terminie, wszyscy zaczęli się niepokoić. Rozpoczęły się oficjalne poszukiwania i wymiana korespondencji z władzami polskimi i tureckimi. Jedyne, co udało się ustalić to fakt, że nie przekroczył granicy tureckiej. Nic więcej nie wiadomo. Bliscy Rafała uważają, że tak naprawdę nikomu nie zależało na wyjaśnieniu sprawy. - Nie znalazłam autentycznej pomocy – mówi Krystyna Jędraszyk. – Nikt do mnie nie zadzwonił, wręcz przeciwnie: słyszałam zawsze – ”proszę nie dzwonić, jak tylko będziemy cokolwiek wiedzieć, zaraz damy znać, brak wiadomości, to dobra wiadomość…” Zniechęcali nas cały czas do wyjazdu: ”Co pani tam będzie robić, jak języka nie zna?”. Do Turcji miał wyjechać również ksiądz Tadeusz Zaleski, duszpasterz Ormian w Polsce. Jednak ambasada Turcji odmówiła mu wizy . Nie podano konkretnych powodów. Ambasador Candan Azer poinformował tylko, że ”naród turecki wie o dotychczasowych niegodziwych uczynkach przeciwko niemu, dlatego ksiądz nie może wjechać doTurcji. Jest uprzedzony do Turcji i narodu tureckiego”. - Nie rozumiem decyzji pana ambasadora – mówi ks. Zaleski. – Zrobił coś irracjonalnego, nagłośnił i upolitycznił tę sprawę. Stworzył precedens, który na pewno państwu tureckiemu nie służy. W takich okolicznościach, pełnych niedomówień i podejrzeń do Turcji wyjeżdżają bliscy Rafała i ekipa TVN. Planujemy dokładnie przemierzyć tą trasę, którą przeszedł Rafał. Czy znajdziemy jakiś ślad, czy będzie to tylko wyprawa-pożegnanie? - Boję się, że niczego się nie dowiem – mówi matka Rafała. – Na pewno bardzo trudno się pogodzić z tym najgorszym, ale będę miała już pewność, co się stało. Ale boję się, że ta niepewność będzie trwać dalej. Jak zakończy się wyprawa, czy uda nam się znaleźć choćby najmniejszy ślad Rafała?

podziel się:

Pozostałe wiadomości