- Co Pan czuł oglądając reportaż o współpracowniku PCK, który okradał puszki? - Byłem zaszokowany. Nie tylko tym, co zrobił, ale i skalą jego nieuczciwej działalności. Ten człowiek, podszywając się pod Polski Czerwony Krzyż i Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy, rozkręcił swój własny biznes. To jest sprawa wyjątkowo bulwersująca. Jest mi bardzo przykro, że tak się zdarzyło i pragnę przeprosić wszystkich, których ten człowiek oszukał. Mam też nadzieję, że jednak taka czarna owca nie popsuje wizerunku organizacji, która od wielu lat działa na rzecz ludzi.- Co PCK zamierza zrobić z tym człowiekiem? - O jego działalności dowiedzieliśmy się do reporterów UWAGI!. Dwa dni później złożyliśmy doniesienie do prokuratury, która już się sprawą zajęła i rozpoczęła przesłuchania. Jest oczywiście zasada, że człowiek jest niewinny dopóki nie udowodni mu się winy. Ale dotyczy ona prawników. Moralnie moim zdaniem już teraz można ocenić tego człowieka. On naciągał porządnych ludzi, którzy wierzyli, że dają pieniądze na uczciwy cel. Ja sam daję datki na różne cele. Sama tradycja zbierania do puszek jest wieloletnia i sięga, co najmniej czasów przedwojennych. Teraz proszę zobaczyć! Znalazł się jeden oszust, który to wykorzystał do realizacji prywatnego celu. Każdego roku kwestuje kilkaset tysięcy osób. Ten człowiek psuje im wszystkim opinię.- Czy wcześniej domyślaliście się, że Piotr M. okrada biednych? - Nie było takich sygnałów. Jedynie działacze z Woli, gdzie on zaczynał działalność PCK, sugerowali, że nie jest on przyzwoitym człowiekiem, ale było to kilka dni przed tym jak reporterzy TVN zgłosili się do nas w tej sprawie. A poza tym na samej Woli też nie wszystko było w porządku.- Ta sprawa rzutuje na całe PCK... - Na pewno chwilowo zaufanie do nas będzie zachwiane. Uważam jednak, że dobrze się stało, że ten reportaż został pokazany telewidzom. Ludzi należ informować o wszystkim. I o dobrych stronach naszej działalności, i o złych. Mam nadzieję, że odzyskamy zaufanie. PCK istnieje od 85 lat. Cały czas działaliśmy dla dobra ludzi. Cieszymy się olbrzymim autorytetem. Liczę na to, że dorobek wielu tysięcy społeczników nie zostanie zaprzepaszczony przez jedną czarną owcę. Może teraz ktoś w nas zwątpi, ale na pewno swoją działalnością udowodnimy, że jednak zasługujemy na zaufanie.- Będziecie teraz czujniejsi? - Musimy być bardziej ostrożni. Na pewno wprowadzimy więcej kontroli. Obracamy przecież społecznymi pieniędzmi i musimy ponosić za nie odpowiedzialność. Nie możemy jednak tracić zaufania do ludzi, którzy przecież pracują społecznie. Głęboko wierzę w to, że większość naszych kwestarzy to ludzie uczciwi. Nie możemy obrażać ich brakiem naszego zaufania.- Wyjęcie pieniędzy z puszki okazuje się proste, może warto byłoby wymienić je na lepiej zabezpieczane? - W większości państw używane są podobne puszki. Nie da się ich lepiej zabezpieczyć. Prawda zresztą jest taka, że jeśli trafi się złodziej, który będzie chciał opróżnić puszkę, to nie ma na niego siły. Każda puszka ma swój numer, a zbieracz musi posiadać upoważnienie imienne, na którym jest nr dowodu osobistego.