Co wiadomo o tragedii w Namysłowie? "Skala tej zbrodni wymyka się racjonalnym regułom myślenia"

Tragedia w Namysłowie
Co wiadomo o tragedii w Namysłowie?
Tragiczne sceny rozegrały się podczas rodzinnego spotkania w Namysłowie. 32-letni mężczyzna wyciągnął broń i zaczął strzelać do swoich bliskich. Potem uwięził trzy osoby, w tym dwójkę dzieci. - Skala tej zbrodni, zachowanie sprawcy wymykają się racjonalnym regułom myślenia - mówi prokurator.

Według ustaleń, 32-letni Krzysztof K. w czasie rodzinnego spotkania sięgnął po broń i strzelił do siedzących po drugiej stronie stołu brata i ojca. Potem wziął zakładników. Partnerce brata kazał związać 5-letnią i 7-letnią córkę, a potem jej samej założył kajdanki. Po pięciu godzinach kobiecie udało się uciec i wezwać pomoc. O tym, co popchnęło 32-latka do tak brutalnej zbrodni, wie tylko ona. Jednak nie jest w stanie na razie o tym opowiadać.

- Kobieta była świadkiem zabójstwa partnera, ojca swoich dzieci, a następnie była pozbawiona wolności przez wiele godzin, a jej dzieci jeszcze dłużej. Nagromadzenie traumatyzujących wydarzeń w tak krótkim czasie, nie pozostało bez wpływu na jej stan psychiczny – mówi Stanisław Bar, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Opolu.

Przez kolejnych siedem godzin trwały policyjne negocjacje z zabarykadowanym sprawcą.

- Słychać było przez megafony, jak negocjatorzy prosili tego Krzyśka, żeby odebrał telefon, SMS-y, takie rzeczy – opowiada świadek zdarzenia.

Co było przyczyną zbrodni w Namysłowie?

Sprawca nie reagował na żadne apele. Wezwani na miejsca kontrterroryści weszli do domu siłowo. W tym momencie mężczyzna odebrał sobie życie. Po uwolnieniu dzieci policja znalazła także ciało matki 32-latka, którą też zastrzelił.

- Mamy zabezpieczone dwie jednostki broni. Jest to broń krótka, pistolet oraz pistolet maszynowy pozbawiony możliwości oddawania strzału ogniem ciągłym. Natomiast, z której broni oddawał strzały, której użył do popełnienia tych zbrodni, to będzie dopiero weryfikowane przez biegłego – mówi prokurator Stanisław Bar.

Dlaczego mężczyzna użył broni?

- Najbardziej prawdopodobną hipotezą jest, że sprawca czuł się niedoceniony przez rodziców. Czuł niechęć do rodziców, do swojego rodzeństwa i to pchnęło go do takiej zbrodni – mówi prokurator Stanisław Bar.

Jak się okazało, do morderstwa Krzysztof K. użył broni sportowej, na którą miał pozwolenia.

- Nie mamy żadnych informacji, że ten mężczyzna leczył się psychiatrycznie – zaznacza prokurator Stanisław Bar.

podziel się:

Pozostałe wiadomości