Szansa dla Pawełka

Pawełek tuż po urodzeniu wyglądał na zdrowe, pogodne dziecko. Niestety w trzeciej dobie życia wykryto u niego bardzo poważną wadę serca. Lekarze nie dawali mu żadnych szans na przeżycie, stwierdzili, że w Polsce nie mają możliwości dalszego leczenia chłopca.

Mimo że od tego czasu minęły już ponad dwa lata, chłopiec wciąż żyje. Ponad połowę swojego życia spędził w szpitalu. Porusza się tylko na długość rurki, która dostarcza mu tlen. Nie może wyjść na spacer, nawet na szpitalny korytarz. Nie może mówić. Stał się nieufny i zamknięty w sobie, bardzo boi się kolejnych bolesnych zabiegów. Lekarze z Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie, a także ze szpitala w Prokocimiu stwierdzili, że obecnie nie ma szans na wyleczenie Pawełka. Radzili czekać i obserwować stan dziecka. Jednak zrozpaczeni rodzice nie mogli dłużej patrzeć na cierpienie syna i zdecydowali się zoperować go w Lipsku. Operacja nie powiodła się, wystąpiły komplikacje. Dodatkowo chłopiec został zarażony sepsą i gronkowcem. Cudem przeżył. Od trzech miesięcy dochodzi do siebie w olsztyńskim szpitalu. W walce o zdrowie i życie Pawełka pomaga ogromna determinacja całej rodziny. Jego 8-letnia siostra Kasia i 16-letni brat Sebastian szybciej usamodzielnili się, ponieważ ich mama całe dnie spędza w szpitalu. Pani Ela zrezygnowała z pracy, a utrzymanie całej rodziny spadło na ojca Pawełka, który pracuje w firmie transportowej. Rodzice nie poddali się. Majątek swojego życia poświęcili na ratowanie synka. Dalej desperacko szukali ratunku. W końcu w Internecie znaleźli informacje o 4-letniej Julce, dziewczynce z Warszawy, która urodziła się z tą samą wadą serca, którą wykryto u Pawełka. Pomimo, że polscy lekarze Julce również nie dawali żadnych szans, rok temu dziewczynka została szczęśliwie zoperowana przez profesora Hanleya ze stanowego uniwersytetu w Kalifornii, który specjalizuje się w tego typu skomplikowanych wadach serca. Rodzice Pawełka już skontaktowali się z profesorem, który po wstępnym zapoznaniu się z przypadkiem chłopca stwierdził, że widzi szanse na jego wyleczenie. Rodzice chłopca postanowili zwrócili się o pomoc do Ministra Zdrowia Zbigniewa Religi. - Tego typu operacje wykonywane są w jednym może dwóch ośrodkach na całym świecie. Ja jako Minister Zdrowia nie mam możliwości podjęcia decyzji samodzielnie, jest odpowiednia procedura. Kiedy wpłynie do nas wniosek zaręczam, ze strony ministerstwa nie będzie żadnej negacji. Zrobimy wszystko żeby dziecko mogło wyjechać za granicę i być operowane – zadeklarował pan Minister. Rodzice Pawełka jeszcze w tym tygodniu złożą wniosek do Krajowego Konsultanta Kardiochirurgii. Ma on potwierdzić, że w Polsce nie ma szans na przeprowadzenie tego typu operacji i jedyną szansą jest wyjazd do kliniki w Stanach Zjednoczonych. Pawełek musi się teraz wzmocnić, aby łatwiej znieść przelot i operację w Kalifornii. Państwo Janyszowie borykają się z ogromnymi problemami finansowymi. Nieudana operacja w Niemczech kosztowała ich ponad 300 tys. złotych, pochłonęła majątek całego życia, zaciągnęli pożyczki. Operacja w Stanach Zjednoczonych, która jest jedyną nadzieją dla Pawełka, to kolejny koszt około 500 tys. dolarów. Rodzice nie tracą nadziei i wierzą, że uda się zebrać środki. Wszyscy, którzy zechcieliby wesprzeć Pawełka i jego rodzinę mogą kontaktować się z krakowskim oddziałem redakcji UWAGA.

podziel się:

Pozostałe wiadomości