Superglina Artur Lis

Aspirant Artur Lis z Lublina dokonał czegoś, co do tej pory wydawało się nieprawdopodobne. Dogonił doświadczonego motocyklistę samochodem osobowym.

Jeszcze niedawno polska policja wydawała się bezradna wobec motocyklistów na sportowych maszynach. Dziś coraz częściej słyszymy o pościgach zakończonych sukcesem. - Nigdy nie odpuszczam – mówi Aspirant Artur Lis z Lublina. – Dla mnie są trzy kategorie ludzi, którzy się nie zatrzymują: bandyta, złodziej i kierowca, który jest pod wpływem alkoholu, albo środków odurzających. Artur Lis od kilku lat jest w czołówce konkursu na najlepszego policjanta ruchu drogowego w Polsce. Na swoim koncie ma też sporo sukcesów sportowych. Jego sportową karierę przerwał wypadek, podczas którego złamał kręgosłup. - Artur Lis zaczął u nas w automobilklubie trenować jako młody chłopak – mówi Waldemar Czerniak, prezes zarządu okręgowego Polskiego Związku Motorowego w Lublinie. - Pamiętam Artur potrafił dołożyć na „cezecie” naszym zawodnikom jeżdżącym na motorach yamaha. Trener wypowiadał się o nim wprost, że tak dobrego zawodnika: niepalącego, niepijącego, wykonującego wszystkie ćwiczenia – nie zdarzyło mu się mieć. Artur Lis porzucił sport i poświęcił się pracy w policji. Dlaczego polskie pościgi policyjne sprowadzają się jedynie do jechania za uciekającym samochodem? Zapytaliśmy specjalistów ruchu drogowego z Legionowa, dlaczego tak jest i czy nie warto byłoby szybciej, w odpowiednim miejscu kończyć pościg. - W Polsce ze względu na szczupłość sprzętu nie stosuje się takich manewrów by np. uderzyć inny samochód. Tu obowiązują przepisy, które zabraniają blokowania radiowozem pojazdu, który ucieka – mówi kom. Krzysztof Duszkiewicz z centrum szkolenia policji w Legionowie. - Każdy z nas chciałby, aby na jego samochód było ubezpieczenie typu AC - mówi Artur Lis. - Niestety, nie ma czegoś takiego. No i dlatego musimy jak najbardziej uważać, żeby nie ponieść konsekwencji finansowych związanych z jakąkolwiek stłuczką z naszej winy – dodaje Artur Lis. Policjant za spowodowanie wypadku ze swojej winy może odpowiedzieć do wysokości trzech pensji. Mogą mu też zostać odebrane premie i inne dodatki. Skoro, więc policja nie ubezpiecza radiowozów może powinna, więc zrezygnować z tych restrykcji?

podziel się:

Pozostałe wiadomości