Stalker: Nie mogę powiedzieć o żadnym dręczeniu

TVN UWAGA! 3635516
TVN UWAGA! 135009
Stalking czyli uporczywe nękanie, to ciągle nowe zjawisko w naszym kraju. Za przestępstwo jest uważane dopiero od trzech lat. Już w pierwszym roku odnotowano ponad cztery tysiące przypadków nękania. Ze stalkingiem ma do czynienia także pani Agnieszka, która od ponad roku jest nękana przez swego prześladowcę.

Spokojne i ciche miasteczko pod Warszawą. Mieszkają tu między innymi artyści, muzycy, aktorzy i filmowcy. Spokojne i niemal beztroskie życie prowadziła tutaj Agnieszka Zawadzka, kasjerka z supermarketu. Ponad rok temu w jej życiu pojawił się stalker czyli natrętny prześladowca. Jej życie zmieniło się diametralnie. - Pracuję w dyskoncie spożywczym. Ten pan robił zakupy, jako typowy klient. Początkowo było to śmieszne, bo mówił, że mu się podobam, że jestem atrakcyjna, że chciałby opiekować się moimi dziećmi. Wszystko było fajne do pewnego momentu, kiedy pan nie zaczął proponować mi uprawiania seksu. Zgłosiłam sprawę na policję i to zaczęło się dość dramatycznie dla mnie, bo to jeszcze bardziej sprowokowało tego pana do działania. Okazało się, że zaczął za mną jeździć – mówi Agnieszka Zawadzka. Agnieszka Zawadzka jest samotną matką. Półtora roku temu straciła męża. Od jego śmierci musiała pójść do pracy, by utrzymać rodzinę. Wychowuje trzech synów. Najmłodszy ma siedem lat, najstarszy jest uczniem gimnazjum. Gdy wydawało jej się, że wychodzi na prostą, pojawił się stalker. - Na pewno straciłam wiele spokoju. Po tragedii życiowej starałam sobie poukładać wszystko w głowie, wyprostowałam się i spadam znów gdzieś w jakieś dno - tłumaczy Agnieszka Zawadzka. - Zaczęły się nerwówki w domu, złe sypianie, problemy z dziećmi. Dzieci chodzą do szkoły i nie można ich zostawić samych - dodaje Anna Mamińska, matka ofiary. - Są takie dni, że ten pan jest pod szkołą, próbuje zaparkować koło mojego auta –tłumaczy Agnieszka Zawadzka. - Jeśli to się odbywa na dłuższą metę, to taka ofiara wpada w stan, kiedy nie może zapomnieć o swoim nękaczu. Bo to na tym trochę polega, że on instaluje w głowie ofiary taki kawałek, żeby nie dało się o nim zapomnieć. To jest jego cel. Po jakimś czasie ofiara zaczyna się coraz bardziej bać. To jest odbieranie komuś życia, żerowanie na nim. Osoba, która nęka, nie poddaje się negocjacjom. To nie jest tak, że się z tym kimś można ułożyć i można mu przetłumaczyć na rozum – mówi Paweł Droździak, psycholog. Agnieszka Zawadzka zorientowała się, że jest ofiarą uporczywego nękania dopiero po kilku tygodniach. Wtedy zgłosiła zawiadomienie o przestępstwie. Do dzisiaj zrobiła to już czterokrotnie. Jej oprawca już dwa razy został ukarany. Uznano, że grzywny utemperują jego zachowanie. - Wyrok, który otrzymałam do ręki, zwalił mnie z nóg. W pierwszej sprawie dostał 650 złotych grzywny i to skutku nie przyniosło. Jeśli druga sprawa daje panu jakieś tysiąc złotych grzywny, to wiadomo, że to i tak skutku nie przyniesie. Nie spodziewam się, że zapłaci tysiąc złotych i przestanie. Ale jeżeli prokuratura nie występuje z wnioskiem, tak jak miało to być na początku, zakazu zbliżania, i pan nadal robi to, co robił, to dla mnie jest to oburzające – mówi Agnieszka Zawadzka. - Nie można powiedzieć, że jest bezkarny, bo został ukarany wyrokiem sądu i to ma dwie konsekwencje. Poza tym, że musi zapłacić grzywnę, to jest kara. Z osoby niekaranej stał się karaną, co ma znaczenie dla większości ludzi, bo to może przeszkadzać w zwykłym życiu codziennym. Trzeba ponownie złożyć zawiadomienie i prokuratura, a później sąd, będą brali to pod uwagę i będzie miało to wpływ na wymiar kary i na ewentualne orzeczenie środka karnego – mówi Przemysław Nowak, prokurator . - Sama grzywna jest niewystarczająca. Sąd ma narzędzie, z którego rzadko korzysta. Jest to środek karny w postaci zakazu zbliżania się i w tej sytuacji taki środek byłby bardzo skuteczny – dodaje Jagna Piwowarska, prawnik, Fundacja MOŻNA INACZEJ. W tym miesiącu sąd ponownie zajmie się sprawą Agnieszki Zawadzkiej. Kobieta, tym razem już z prawnikiem, będzie w sądzie domagać się dla mężczyzny zakazu zbliżania się do niej i jej dzieci. - Nie mogę powiedzieć o żadnej przyjemności, albo dręczeniu. To jest kobieta jedyna w swoim rodzaju, która na mnie działa po prostu tak, a nie inaczej – przyznaje Edward, prześladowca Agnieszki Zawadzkiej.

podziel się:

Pozostałe wiadomości