Kazimierz Kuręda, strażnik Kaszubskiego Parku Krajobrazowego, kupił działkę z małym domkiem nad jeziorem. Chciał tam odpoczywać i zajmować się dodatkową pracą – preparowaniem skór dzikich zwierząt na sprzedaż. Po roku zgłosili się do niego ludzie, którzy uznali, że na terenie działki mają swoją własność. - Zamierzali wejść na moją nieruchomość, by dokonać jakichś ocen, oszacować wartość czegoś – mówi Kazimierz Kuręda. – Twierdzono, że coś komuś zabraliśmy.---obrazek _i/kart/SMIALEK1_004.jpg|prawo|Kazimierz Kuręda--- Tym czymś był domek, który stał na działce. Okazało się, że wybudowała go bez zgody miejscowego rolnika, właściciela ziemi, Czesława B. Po jej śmierci jej córka Lucyna K. wysłała do Urzędu Wojewódzkiego w Gdańsku pismo, w którym zrzekała się praw do domku, będącego samowolą budowlaną. Jednak, gdy działkę kupił Kazimierz Kuręda, zmieniła zdanie. - Złożyła u nas doniesienie o przywłaszczeniu na jej szkodę praw i nakładów związanych z wybudowaniem przez jej matkę domku letniskowego – mówi Wiesław Malinowski z Prokuratury Rejonowej w Kartuzach. Wbrew prawu własności, prokurator Malinowski uznał roszczenia Lucyny K., i oskarżył Kazimierza Kurędę oraz rolnika, poprzedniego właściciela działki, o narażenie kobiety na straty. Sprawa trafiła do sądu. Ten uniewinnił Kurędę z wszystkich zarzutów. Dlaczego prokurator działał wbrew prawu? Okoliczni mieszkańcy mówią, że rodzice prokuratora Malinowskiego i Lucyny K. były zaprzyjaźnione, a sam domek miał stać się własnością prokuratora Malinowskiego.---obrazek _i/kart/SMIALEK1_003.jpg|prawo|Lucyna K.--- - Ona [Lucyna K.] chciała to kupić i sprzedać Malinowskiemu – mówi rolnik, właściciel działki. – Prokuratorzy M. i M. mówili mi, że jak nie sprzedam jej działki, to za darmo ją wezmą. To samo mówiła pani Lucyna. Prokurator przeczy, jakoby matki jego i Lucyny K. się znały i by w sprawie grał rolę jego prywatny interes. Sąd w Kartuzach uniewinniając Kazimierza Kurędę z wszystkich zarzutów, przyznał, że prokuratura kierowana przez Malinowskiego popełniła błędy. Nie dopatrzył się jednak w tych działaniach premedytacji. Inną budzącą wątpliwości sprawą prowadzoną przez kartuską prokuraturę i sąd jest ta dotycząca wypadku samochodowego spowodowanego przez pijanego kierowcę. Siedem lat temu Daniel C. uderzył prowadzonym przez siebie autem w mur. Uczestnicy wypadku cudem przeżyli. Dwie dziewczyny i kierowca wyszli z opresji bez większego szwanku, jednak trzeci pasażer w wyniku obrażeń został kaleką. Badanie alkomatem wykazało ponad promil alkoholu we krwi Daniela C.---obrazek _i/kart/SMIALEK1_005.jpg|prawo|Wiesław Malinowski--- Policja już wcześniej zabierała Danielowi C. prawo jazdy za jazdę po pijanemu oraz za przekroczoną liczbę punktów karnych. Mimo to prokurator zawnioskował o karę w zawieszeniu, choć praktyką w takich sprawach są bezwzględne wyroki więzienia dla sprawcy. Sąd wydał niższy wyrok niż żądał tego prokurator. Dwa lata pozbawienia wolności i dwa lata zakazu prowadzenia auta. Proces był ekspresowy. Sędzia zrezygnował z przesłuchania świadków i sprawę zamknął na jednym posiedzeniu. Rok po tym, gdy zapadł wyrok, sprawca wypadku złożył do sądu wniosek o wcześniejsze wydanie mu prawa jazdy, motywując prośbę tym, iż wozi kolegę na rehabilitację. Ta argumentacja sądowi wystarczyła.---obrazek _i/kart/SMIALEK1_007.jpg|prawo|Piotr Śmiałek--- - Jestem przekonany, że w tym i w innych sądach orzekano wcześniej zwrot prawa jazdy – mówi Piotr Śmiałek, przewodniczący wydziału karnego Sądu Rejonowego w Kartuzach. – To nic nadzwyczajnego. Jednak nowy kodeks karny, który wszedł w życie we wrześniu 99 roku zezwala co prawda na skrócenie okresu kary, ale nie w przypadku kierowców, którzy pod wpływem alkoholu spowodowali wypadek. Nasz informator powiedział, że w Kartuzach znana jest zażyłość między rodzinami sędziego Śmiałka i Daniela C. Sam sędzia kategorycznie odrzuca przypuszczenie, że mogła ona mieć wpływ na nadzwyczaj łagodne potraktowanie sprawcy wypadku. - Z państwem C. poznaliśmy się później – w 2001 albo 2002 r. – mówi Piotr Śmiałek. – Co ma do tego ich syn?---strona--- Przeczytaj także:Prokuratura ściga niewinnegoPiekło Jerzego N.Sąd nierychliwy wobec pedofilaSąd pozwolił zbiec mordercy