Od ponad trzech miesięcy, co rano właściciela firmy Lodohity wita więc samochód konkurencji stojący pod jego domem. Samochód przez cały dzień towarzyszy mu we wszystkich podróżach - zderzak w zderzak. Sprawdzimy jak pomysłowy szef Family Frost zachowuje się, gdy to on jest śledzony. - Jak tylko wstaję, to od razu sprawdzam czy pod domem stoi ten samochód, ciężko jest z tym żyć - mówiła nam Ewa Tarnawska, żona Dariusza Tarnawskiego, który był pracownikiem Family Frost. Mężczyzna należał do najlepszych sprzedawców, trzy miesiące temu wraz z dwoma kolegami rozwiązał umowę z firmą i sam się zajął handlem obwoźnym. Potentat nie chciał przyjąć do wiadomości, że ma na rynku konkurencję. Postanowił ją zwalczać uporczywym, codziennym śledzeniem. - Oni twierdzą, że firma w ten sposób prowadzi monitoring, a to jest zwyczajne zaszczucie, nękanie - uważa Dariusz Tarnawski. Pracownicy Family frost nie byli zachwyceni śledzeniem, byłych kolegów z branży, ale musieli zastosować się do polecenia szefostwa. Prezes Family Frost nie miał sobie jednak nic do zarzucenia. Uważał, że jego działanie jest dopuszczalne i nie ma nic wspólnego z dręczeniem i wykańczaniem konkurencji. Aby przekonać go, że śledzenie jest rodzajem nękania psychicznego jechaliśmy za nim kilka kilometrów. Prezes od razu zauważył, że ktoś go śledzi. Wyglądał na zdezorientowanego. Co chwilę nerwowo patrzył w lusterko. Próbował nawet uciec. Po kilku kilometrach nie wytrzymuje napięcia i zatrzymuje się w bezpiecznym miejscu. Nie chcąc go dłużej straszyć postanawiamy ujawnić się. - Przyjemnie panu było, może jednak śledzenie jest elementem nękania - dopytywała się nasza reporterka. - Jak się pan czuł? - To dziwne uczucie - przyznał dyrektor i zaprosił dziennikarkę na kawę. - To nie jest śledzenie, my zbieramy dowody winy, sprawdzamy, czy pan Tarnawski jeździ po naszych trasach - Stefan Masztaler, prezes ”Family Frost”. - Czekamy pod jego domem i sprawdzamy w którym kierunku pojedzie, na która trasę. Kończymy zbierać materiał dla prokuratury, która pewnie nie miałaby czasu i możliwości ich pozyskanie, więc niebawem pan Tarnawski będzie jeździł bez obciążeń.